Tego samego nie da się niestety powiedzieć o mocy obliczeniowej smartfonu. MediaTek MT6580M ze swoimi czterema rdzeniami taktowanymi częstotliwością 1,3 GHz, układ graficzny ARM Mali-400 MP2 i 1 gigabajt pamięci RAM sprawiają, że po kilku dniach testowania telefonu zachowanie płynności w działaniu zainstalowanych na nim aplikacji stało się nie lada wyzwaniem. Producent przewidział ten problem, dzięki czemu w smartfonie można znaleźć preinstalowane narzędzie do zwalniania pamięci urządzenia. Jednak na dłuższą metę rozwiązanie to okazuje się irytujące, o wiele lepszym pomysłem jest niekorzystanie z najbardziej pamięciożernych aplikacji.
Dla niektórych zaskoczeniem może być to, że Robby działa pod kontrolą systemu Android 6.0. Jeśli nie przeładujemy pamięci telefonu, to system Google działa naprawdę bardzo płynnie. Telefon nie zapewnia łączności LTE, co w 2016 roku jest kolejnym znaczącym ograniczeniem. Robby może się za to pochwalić obsługą dwóch kart SIM, co przy tej cenie czyni z niego całkiem niezły telefon służbowy.
Do zalet opisywanej słuchawki zalicza się też aparat fotograficzny.
Tylny obiektyw z matrycą 8 Mpix nie może równać się oczywiście pod względem jakości z najnowszymi i najdroższymi flagowcami z Androidem, jednak przy dobrych warunkach oświetleniowych zrobione nim zdjęcia prezentują się bardzo ładnie. Słuchawki douszne z pilotem i mikrofonem, które dołączane są do telefonu, nie mogą pochwalić się zbyt wysoką jakością odtwarzanej muzyki, więc polecamy je wyłącznie do rozmów przez telefon. Na odnotowanie zasługuje też wymienna bateria i aż pięć kolorów obudowy, dzięki czemu łatwiej dopasować jest telefon do własnych potrzeb.
Podsumowując: Wiko Robby to smartfon z Androidem 6.0, który kosztuje ułamek tego, ile trzeba wydać na najlepsze tegoroczne flagowce. Przy świadomym użytkowaniu nie powinien przysparzać zbyt wielu problemów, a jeśli niechcący uszkodzimy go mechanicznie, nie będzie to koniec świata.