W skrócie: Spencer uważa, że obecne VR to jeszcze nie to. W wywiadzie, którego udzielił dla portalu Stevivor, Spencer stwierdza, że obecna generacja VR ma zbyt dużo problemów, żeby stać się mainstreamem, jeśli chodzi o rynek gier wideo. Do najważniejszych problemów zalicza oczywiście konieczność łączenia gogli VR kablem z urządzeniem (w tym przypadku konsolą lub pecetem) renderującym obraz.
Kolejny zarzut Spencera dotyczy samych produkcji dostępnych obecnie dla systemów VR: niektóre gatunki gier zupełnie nie nadają się do grania w VR, do tego dochodzą problemy ze sterowaniem (a raczej to, że aby uniknąć wywołania choroby lokomocyjnej u gracza, twórcy gier muszą eksperymentować z alternatywnymi metodami poruszania się w grach) oraz to, że obecnie bardzo duża część oprogramowania rozrywkowego na VR to przeróżne dema i doświadczenia interaktywne, które nie do końca można nazwać grami.
Spencer spytany o przyszłość VR podkreśla, że jego uzasadniona krytyka wcale nie ma na celu zdyskredytować tej technologii – wirtualna rzeczywistość ma ogromny potencjał, jednak jak na razie nadal borykamy się z ograniczeniami technologicznymi podczas produkcji oprogramowania przeznaczonego dla VR. Tutaj oczywiście Spencer przypomina, że pracuje w Microsofcie, przypominając, że na przykład gogle HoloLens byłyby o wiele lepsze do grania. Trudno się z tym nie zgodzić, jednak patrząc chociażby na obecną cenę HoloLens trudno wyobrazić sobie, że urządzenie to mogłoby zainteresować graczy na masową skalę.