Zespół Donalda Trumpa zajmujący się przejmowaniem władzy w Stanach Zjednoczonych w oficjalnym, krótkim oświadczeniu odrzucił oskarżenia dziennikarzy, w dosadny sposób porównując je do dawniejszych (i jak się okazało fałszywych) doniesień na temat tego, że Saddam Hussein miał broń masowego rażenia.
Ostatecznym efektem działań CIA ma być zlecony przez prezydenta raport, który zostanie zaprezentowany Kongresowi jeszcze przed 20 stycznia, czyli przed oficjalnym ustąpieniem Baracka Obamy z zajmowanego stanowiska.
Najciekawszą kwestią jest oczywiście to, czy raport przygotowany przez amerykańskie służby wywiadowcze będzie miał jakiś wpływ na politykę Stanów Zjednoczonych. Przypominamy, że Donald Trump nie został jeszcze prezydentem Stanów Zjednoczonych, więc teoretycznie przed jego zaprzysiężeniem Amerykanie mogliby na przykład zorganizować powtórkę głosowania. Pytanie tylko, czy to by cokolwiek zmieniło.
No i jeśli CIA i FBI się nie mylą, to tegoroczne wybory w Stanach Zjednoczonych będą pięknym przykładem tego, jak ogromny wpływ na demokratyczne mechanizmy mają tajne służby i bezpieczeństwo komputerowe.