Na początek małe wyjaśnienie – jeśli czytacie źródła napisane w amerykańskiej odmianie języka angielskiego, to słowo bilion nie wyda się wam niczym szczególnym. Samo Apple znane jest chociażby z tego, że jako pierwsza firma przekroczyło wartość “$700 billion”, jednak po polsku czy w brytyjskiej odmianie angielskiego oznacza to… 700 miliardów dolarów. Natomiast “nasz” bilion Amerykanie określają jako “trillion” – pojęcie, które w ich nazewnictwie oznacza milion milionów, a w naszym – milion milionów milionów.
Jak ktoś woli posługiwać się zerami, to:
- 1 000 000 000 = europejski miliard = amerykański billion
- 1 000 000 000 000 = europejski bilion = amerykański trillion
- 1 000 000 000 000 000 000 = europejski trylion = amerykański quintillion
Mam nadzieję, że to trochę uporządkuje pewien bałagan, w ramach którego Microsoft – w świetle przewidywań amerykańskich analityków – ma jako pierwsza na świecie firma osiągnąć wartość “trilliona” dolarów. Czyli po naszemu – biliona.
Czemu Microsoft, a nie Apple albo Google (Alphabet)? Zgodnie z aktualną wyceną pięciu najbardziej wartościowych technologicznych firm na świecie, Microsoft nie znajduje się wcale na pozycji lidera:
- Apple: 617 miliardów dolarów
- Alphabet: 548 miliardów dolarów
- Microsoft: 492 miliardów dolarów
- Amazon: 359 miliardów dolarów
- Facebook: 333 miliardów dolarów
A jednak analitycy sądzą, że to właśnie wartość Microsoftu będzie wzrastać w najwyższym tempie, między innymi dzięki korzystnemu przejęciu portalu LinkedIn. Poza tym struktura firmy, opartej głównie na oprogramowaniu, jest lepiej skalowalna niż oparty głównie na sprzęcie biznes firmy Apple.
No cóż, do biliona sporo jeszcze Microsoftowi brakuje – będzie musiał podwoić swoją wartość, aby osiągnąć taki rezultat. Największym rywalem w tym wyścigu jest natomiast według analityków nie Apple, ale inna firma oparta w dużej mierze na sprzedaży usług i oprogramowania – Alphabet.