O mającym się niebawem pojawić smartfonie Blackberry wiemy już całkiem sporo, choć tak naprawdę nie znamy nawet… jego nazwy. “Mercury” to bowiem nazwa kodowa, zaś oficjalne oznaczenie modelu poznamy najprawdopodobniej na targach MWC 2017, bo właśnie tam spodziewamy się jego premiery.
Wiadomo już za to, że będzie to jeden z najmocniejszych smartfonów na rynku, wyposażony w układ Snapdragon 821 z grafiką Adreno 530 i 4 GB pamięci RAM. Do tego 32 GB pamięci wewnętrznej, potężny akumulator o pojemności 3400 mAh i Android 7.0 na pokładzie. Najciekawsze wydawały się jednak dwie inne rzeczy: obecność fizycznej klawiatury QWERTY oraz – trochę z tym faktem związany – nieduży ekran o przekątnej 4,5 cala i rozdzielczości 1080×1680 pikseli.
Okazuje się jednak, że nowe Blackberry trzymać będzie jeszcze dwa asy w rękawie, bo jak odkrył jeden z internautów, wykorzystywać będzie dokładnie te same matryce cyfrowe, co moduły fotograficzne w Google Pixel i Pixel XL. A warto przypomnieć, że oba te smartfony zajmują czołowe miejsca w testach możliwości fotograficznych współczesnych urządzeń mobilnych. Konkretnie: główny aparat Blackberry “Mercury” ma wykorzystywać matrycę Sony IMX378, o rozdzielczości 12,3 mln pikseli (wcześniej mówiło się o matrycy 18-milionowej). Przedni aparat oparty będzie natomiast o 8-milionową matrycę S5K4H8/Omnivision OV8856.
Oczywiście nie znaczy to, że nowy smartfon Blackberry automatycznie rejestrował będzie zdjęcia i materiały wideo w równie wysokiej jakości, co najnowsze telefony Google. Oprócz matryc w grę wchodzą także zastosowane obiektywy, procesory obrazowe, sprawność wykorzystywanej pamięci i wiele innych czynników sprzętowych, a do tego – a może nawet przede wszystkim – odpowiednie algorytmy obróbki obrazu. Może się więc okazać, że nowy smartfon wykonuje zdjęcia gorszej jakości, niż urządzenia Google. Ale może się także okazać, że je pod tym względem przewyższa…