Gadżet japońskiego producenta przypomina nieco plastikowe chodaki. Taclim zakładamy na stopę podobnie jak buty, choć z pierwszych recenzji dziennikarzy wynika, że nie są one niestety tak wygodne jak zwykłe obuwie – bardzo trudno w nich balansować. Ale pamiętajmy, że to dopiero prototyp, więc jest szansa, że w ostatecznej formie buty VR zapewnią przyjemniejsze doznania.
No właśnie, doznania. Taclim można wykorzystywać w grach dwojako. Po pierwsze urządzenie może służyć do symulowania poruszania się po powierzchni o różnej teksturze. Dzięki wibracjom Taclim potrafi imitować spacer po śniegu, kamienistej drodze czy drewnie. Po drugie zaś może posłużyć także jako symulacja dotyku innych obiektów – np. grając w bijatykę i uderzając nogą w przestrzeń poczujemy się niemal tak, jakbyśmy kopnęli przeciwnika.
Komercyjna wersja produktu ma zadebiutować jesienią tego roku, jednak w związku z wysoką ceną (1000-1500 dolarów) raczej nie spodziewamy się zobaczyć Taclima w domach. Producent także otwarcie wspomina, że jego celem jest dostarczenie urządzenia firmom z branży rozrywkowej.