NIWA to połączenie (jak kto woli – amalgamat) dwóch słów: Nixie i Watch. Nixie to nic innego, jak cyfrowa lampa jarzeniowa, zbudowana z anody i wielu katod o różnych kształtach, zbudowanych z cieniutkiego drutu i ustawionych jedna za drugą. Watch – bo twórcy zegarka NIWA wzięli dwie takie lampy Nixie i umieścili je wewnątrz obudowy zegarka na rękę, mającej 55 mm średnicy. Wygląda to – nie boję się użyć tego słowa – genialnie.
Całość zasilana jest przez ładowarkę USB, a w komplecie dostaje się też m.in. specjalny magnes, którym da się ustawić na zegarku datę i czas. Zegarek dostępny jest w dwóch odmianach kolorystycznych (srebrnej i czarnej) plus spora liczba całkiem różnorodnych pasków o szerokości 24 mm.
I najważniejsze – cena: NIWA Nixie Watch można zamówić w ramach zbiórki na portalu finansowania społecznościowego Kickstarter, ale wszystkie sztuki kosztujące 390 dolarów dawno się już sprzedały. Zbiórka jeszcze trwa, ale zebrano już ponad 100 tysięcy dolarów (zamiast oczekiwanych 8 tysięcy…).
Aktualnie zegarek można zamówić za sumę 410 dolarów
, a dostawy przewidziane są na maj 2017 roku.