Chiny od lat starają się uniezależnić od amerykańskich technologii i od amerykańskiego oprogramowania. Jednym z pretekstów, jakie temu służą, były informacje przekazane do publicznej wiadomości przez Edwarda Snowdena. Wynikało z nich między innymi to, że używanie amerykańskiego oprogramowania może być traktowane niemalże jednoznacznie z otwieraniem dostępu do poufnych państwowych danych agentom amerykańskiego wywiadu.
Nic dziwnego, że wprowadzenie Windows 10 na chińskim rynku spotkało się z dużym oporem ze strony władz. Ale wygląda na to, że w końcu udało się ten opór przełamać:
Przygotowaliśmy już pierwszą wersję Windows 10 wyposażoną w specjalne zabezpieczenia rządowe. Została już ona przetestowana przez trzech dużych klientów korporacyjnych. — te słowa wypowiedział nie byle kto, ale Alain Crozier, prezes oddziału Microsoftu w Chinach, podczas wywiadu dla dziennika China Daily.
Przygotowanie bezpiecznej wersji wymagało między innymi udostępnienia chińskim ekspertom kodów źródłowych oprogramowania. Microsoft, IBM oraz Intel oficjalnie odmówiły takiego kroku, ale… przynajmniej dwie pierwsze z tych firm znalazły sposób, by w gruncie rzeczy przekazać swoje kody do chińskiej inspekcji. Bezpieczeństwo chińskiej wersji Windows 10 (niektórzy określają ją mianem “Windows Red”) zakłada także, że chińscy użytkownicy systemu będą mogli kupować programy wyłącznie z listy zaakceptowanej przez chiński rząd. Generalnie zaś ta wersja Windows 10 ma być pozbawiona wszelkich elementów śledzących zachowanie i dane użytkownika.
A zatem da się.