Rzeczywistość wirtualna zyskuje cały czas popularność i znajduje zastosowanie w coraz większej liczbie dziedzin życia, jednak badacze rynku twierdzą, że prawdziwym przełomem stanie się spopularyzowanie rzeczywistości rozszerzonej. Teraz jednak przyszła pora na jeszcze jedną cyfrową formą rozszerzenia tego, co rejestrują ludzkie zmysły, a właściwie nie tyle rozszerzenia, co pogłębienia. Chodzi o tak zwaną rzeczywistość pogłębioną (Deeper Reality), oznaczaną skrótem DR.
DR została opracowana przez zespół amerykańskich naukowców przy Uniwersytecie Harvarda, pracujących pod kierunkiem profesor Mimiko Sakitaki. Główna różnica w stosunku do rzeczywistości wirtualnej i rozszerzonej polega na tym, że głównym zmysłem, na który stara się ona oddziaływać, nie jest zmysł wzroku. Pobudzane są natomiast zmysły słuchu i zmysł dotyku, lecz tak naprawdę DR opiera się przede wszystkim na bezpośrednim oddziaływaniu encelograficznym na mózg osoby korzystającej z DR.
Na tym też – jak tłumaczy profesor Sakitaki – polega główna przewaga DR nad VR i AR. W procesie pogłębiania rzeczywistości z znacznym stopniu pomijane są bowiem ludzkie zmysły, natomiast specjalna matryca encelograficzna nabudowuje pewne bodźce bezpośrednio w określonych obszarach mózgu. Nie jest zatem wymagane stosowanie ograniczonych i w dalszym ciągu dość niewygodnych okularów do AR czy VR, a także innych urządzeń, takich jak chociażby rękawiczki symulujące dotyk.
Badania prowadzone są we współpracy z firmą Intel, ale wiadomo też, że potężny grant przyznany został zespołowi kierowanego przez profesor Sakitaki przez Facebooka. Jak przyznał Mark Zuckerberg, celem jego współpracy z naukowcami ma być w przyszłości bezpośrednie uczucie zadowolenia, pochodzące z pobudzenia encelograficznego określonych rodzajów mózgu w sytuacji, gdy ktoś na naszym fanpage’u kliknie przycisk “Lubię to”.