Gdy Fu Gui miał sześć lat, został uprowadzony w drodze ze szkoły do domu w Chongqing. Stamtąd trafił do Quznahou, znajdującego się 1600 kilometrów dalej. Następnie porywacze sprzedali go nowym rodzicom. Po 27 latach Gui spotkał się ze swoimi prawdziwymi matką i ojcem. A wszystko dzięki technologii rozpoznawania twarzy, stworzonej przez chińskiego giganta IT – Baidu.
Baobeihuji, czyli “Kochanie, wróć do domu”, to pozarządowa grupa, zajmująca się odnajdowaniem zaginionych. Rodziny i zainteresowane odszukaniem biologicznych rodziców dzieci mogą udostępniać na stronie organizacji zdjęcia i dodatkowe informacje, a jej pracownicy próbują dopasować je do siebie. Rodzice zamieszczają fotografie dzieci, które chcą odnaleźć – a dzieci swoje własne zdjęcia. Do tej pory organizacja korzystała z podstawowego algorytmu rozpoznawania twarzy, jednak często było on zawodny, bo wyszukiwywał powiązania jedynie na podstawie fotografii zrobionych w tym samym wieku. Od marca Baobeihuji korzysta z algorytmu, zaprojektowanego przez Baidu, który może pochwalić się niemal 100% skutecznością (precyzyjnie – 99,7%). Warunkiem jest to, aby zdjęcia dodane do bazy były wykonane na przestrzeni 6 lat. Większa różnica powoduje zmiany w rysach twarzy, co może powodować błędne wskazania algorytmu.
Odkąd organizacja zaczęła używać algorytmu, udało się już odszukać kilkoro dzieci, w tym właśnie Guia, który wstawił do bazy swoje zdjęcie z czasu kiedy miał 10 lat. Zrobił to zaniepokojony niejasnymi wspomnieniami z dzieciństwa. Razem z prawdziwymi rodzicami przeszedł test DNA, który potwierdził, że sztuczna inteligencja Baidu miała rację.
Technologia rozpoznawania twarzy budzi dziś obawy, dotyczące naruszania prywatności. Dzień, w którym tacy giganci jak Facebook czy Google będą w stanie identyfikować użytkowników na zdjęciach ze 100% dokładnością, jeszcze bardziej zagrozi anonimowości w sieci. Z drugiej strony, to może być znakomite narzędzie dla np. policji. Jeśli algorytm rozpoznawania twarzy będzie umożliwiał wyszukiwanie konkretnych osób przez miejski monitoring i w portalach społecznościowych, łapanie poszukiwanych przestępców stanie się znacznie prostsze i szybsze. A może już tak się dzieje, skoro podobna technologia zaczęła być wykorzystywana oficjalnie?