Fundacja Panoptykon alarmuje natomiast, że mechanizm nie będzie skuteczny w ograniczaniu dostępu do nielegalnych treści. Co więcej, pociągnie za sobą zagrożenie dla poufności korespondencji, inwigilację użytkowników, a także obciążenia dla przedsiębiorców.
Coraz większa ingerencja państwa w zawartość internetu to nie tylko polski pomysł. Pisaliśmy o propozycji brytyjskiej Partii Konserwatywnej, dotyczącej usuwania i blokowania treści, między innymi w serwisach społecznościowych. Torysi chcieliby nałożyć na właścicieli portali, takich jak Facebook czy Twitter, obowiązek kasowania na żądanie wpisów osób niepełnoletnich. Różne kraje, które wprowadzają ograniczenia w sieci, tłumaczą to walką z terroryzmem, pornografią, mową nienawiści czy nawoływaniem do przemocy. Na naszych oczach toczy się dyskusja na temat nowego prawa, regulującego internet. Do jakiego punktu dojdziemy w debacie o cyfrowym porządku?