Zarzut ten niektórym internautom może wydawać się dziwny. Po wprowadzeniu nazwy produktu otrzymujemy przecież wyniki z porównywarek cenowych, takich jak Ceneo czy Skąpiec – popularnych w Polsce. Solą w oku KE jest jednak niewielki blok z produktami wyświetlany na samej górze listy wyszukiwania lub niekiedy z boku strony z wynikami (ale również na samej górze) oznaczony jako sponsorowany i sygnowany frazą “Kup w Google”. Kliknięcie w produkt prowadzi internautę do sklepu, w którym może od razu dokonać zakupu. W tym sensie zarzut promowania własnej usługi jest o tyle słuszny, że gdy internauta zakupi produkt w wybranym sklepie wyświetlonym w Zakupach Google, Google otrzyma od sklepu prowizję za przekierowanie klienta. W tym sensie Google stawia swoją usługę w znacznie lepszej sytuacji niż w przypadku innych usług porównujących ceny lub podpowiadających konkretny produkt.
Według serwisu Politico decyzja w sprawie Google Shopping została już podjęta i w środę, 28 czerwca, ma zostać ogłoszona przez Kolegium Komisarzy UE w Brukseli. Spodziewana kara jaka dotknie Google to 1,1 miliarda euro. Google będzie musiało także zmienić sposób promowania Google Shopping i wyświetlać wyniki z innych porównywarek cenowych. Google oczywiście stanowczo odpiera wszelkie zarzuty, argumentując, że wyniki wyszukiwania związane są z popularnością danej porównywarki. I taki argument ze strony Google’a to strzał do własnej bramki. Miałby on rację bytu, gdyby wyniki Zakupów Google były wyświetlane obok innych pozycji na liście wyników wyszukiwania, a nie w odrębnym bloczku wyświetlanym w najbardziej widocznym miejscu strony z rezultatami poszukiwań.
Naszym zdaniem
To kolejny spór pomiędzy Google a Komisją Europejską, który nie jest łatwy do rozstrzygnięcia. Jednym z zadań KE jest ochrona konsumentów. Google z kolei wyświetlając w najbardziej widocznym miejscu blok z przekierowaniami prowadzącymi do sklepu, w którym możemy kupić wyszukiwany produkt również w pewnym sensie ułatwia nam – konsumentom – nabycie konkretnego dobra. Problem jednak polega na tym, że usługa Zakupy Google jest umieszczona w miejscu niedostępnym dla innych podobnych usług porównujących ceny, bądź podpowiadających konkretne sklepy i produkty. Google co prawda od lat argumentuje, że wyniki na liście wyszukiwania zależą od popularności usługi, jednak nie dotyczy to obiektów wyświetlanych jako “sponsorowane”, a tak jest właśnie w przypadku Zakupów Google. | CHIP