Neutralność internetu, jak tłumaczą zaniepokojeni planowanymi zmianami, oznacza, że każdy ma równy dostęp do sieci. Brak właściwych regulacji w tym zakresie może doprowadzić do sytuacji, kiedy część portali będzie płaciła za szybsze wyświetlanie ich treści. Może to stanowić problem zwłaszcza teraz, kiedy na stronach jest coraz więcej multimediów. Utrudnienie w postaci zbyt długiego wczytywania np. wideo może prowadzić do częściowej cenzury sieci i nierówności w prezentowaniu wypowiedzi – przekonują zaangażowani w akcję.
Giganci internetowi oraz organizacje pozarządowe domagają się równego traktowania w sieci właśnie dziś, bo 12 lipca to Dzień Neutralności Internetu. W przedsięwzięciu uczestniczą m.in. Fight for the Future, Free Press, Progress Demand, Mozilla, Amazon, Twitch i Netflix. W ostatniej chwili akcję poparły Google i Facebook. W sumie w kampanii bierze udział około 180 organizacji i firm.
Na stronach uczestników manifestacji internauci mogą zobaczyć komunikaty, informujące o proteście. Część witryn wyświetla animacje ładowania zawartości, zamiast niektórych grafik i przycisków.
Ku zaskoczeniu wielu aktywistów do protestu przyłączyła się firma telekomunikacyjna AT&T, która teoretycznie byłaby jednym z beneficjentów rozwiązań, proponowanych przez Federalną Komisję Łączności. Firma zapowiedziała kampanię reklamową na rzecz neutralności sieci. Działacze z organizacji Fight for the Future decyzję AT&T nazywają …kuriozalną. | CHIP