Tunele w roli bezpłatnych dróg szybkiego ruchu to przecież super idea, prawda? Co może pójść nie tak? Zdaniem miejskiego planisty z Vancouver ten pomysł nie ma szans powodzenia. – Ten pomysł ujawnia głęboki brak wiedzy na temat miast, ruchu drogowego, ludzi i – najprawdopodobniej – również geologii – zżyma się Brent Toderian.
Jednak nawet on przyznaje jednak, że co do jednego Musk ma rację. Tunele są świetnym sposobem na transport w dużych miastach. Dlatego też na całym świecie (np. w Warszawie) buduje się tunele dla pociągów czy innych form komunikacji o dużej pojemności. Prosimy zwrócić uwagę na kluczowe słowa: “duża pojemność”.
Tymczasem co pokazuje Musk? Kilka pojazdów zjeżdża automatyczną windą pod ziemię, by z wielką szybkością podróżować na specjalnych, podziemnych platformach. W czym tkwi problem? Korki są spowodowane nie drogami, lecz samochodami. Nie rezygnując z samochodów, w których często podróżuje tylko jedna osoba, nie zlikwidujemy korków. Co najwyżej przeniesiemy je pod ziemię.
Brent Toderian twierdzi, że pomysł Elona Muska nie rozwiązuje prawdziwych problemów, a generuje wiele nowych. Toderian zwraca uwagę na przykład jednej z najgęściej zatłoczonych dróg w L.A., chodzi o fragment 405 Freeway zwany Selvupeda Pass. Droga niezwykle irytuje Elona Muska, bo to właśnie nią wizjoner pokonuje trasę ze swojego domu w Bel Air do siedziby głównej SpaceX. Władze Los Angeles wydały ponad miliard dolarów na jej poszerzenie. Tymczasem średni czas przejazdu tą trasą tylko się wydłużył. Administracja Los Angeles próbuje naprawić swój błąd pracując nad linią metra, które odciążyło by ruch samochodów osobowych na Sepulveda Pass. Owszem, to też podziemny tunel, ale nie dla samochodów, lecz dla transportu masowego.
Według Toderiana pomysł Muska to kolejne marnotrawstwo zasobów i energii. Windy-platformy, które miałyby zawozić auta do podziemnych tuneli same zabierałyby część istniejącej przestrzeni ulic. Samochody i tak muszą gdzieś parkować. Utrzymanie infrastruktury tuneli też kosztuje, nie mówiąc o ich wybudowaniu. Toderian podkreśla, że planowanie współczesnych miast wymaga szybkiego transportu masowego: metra, kolei, więcej tras dla pieszych i rowerzystów, ale nie dla samochodów.
A co na to sam Elon Musk? Nie przejmuje się specjalnie głosami krytyki, lecz wciela swoje pomysły w życie. Jego najnowsza spółka: The Boring Company (swoista gra słów, “boring” można przetłumaczyć jako “nudny” i jako “wiertniczy”) już zakończyła wiercenie pierwszego odcinka podziemnej trasy pod Los Angeles. Docelowo pod L.A. ma powstać sześć podziemnych połączeń, którymi – zgodnie z zaprezentowaną na konferencji TED ideą – z szybkością 200 km/h na specjalnych platformach pomkną auta omijające wielkomiejskie korki Miasta Aniołów. | CHIP