– Podjęliśmy kroki, aby serwisy oferujące treści erotyczne dostosowały się do nowych przepisów. Wszystko to w celu sprawienia, aby internet stał się bezpieczniejszy – powiedział brytyjski minister cyfryzacji Matt Hancock.
Według nowych przepisów zarówno płatne jak i bezpłatne serwisy mają pobierać od swoich widzów numery kart kredytowych przed wejściem do serwisu, co według polityków ma zapobiec demoralizacji młodzieży. Krytycy zwracają uwagę na wady wprowadzanych rozwiązań. Z jednej strony bardzo trudno będzie zmusić zagraniczne serwisy do podporządkowania się brytyjskiemu prawu. Z drugiej, gromadzenie danych użytkowników może prowadzić do inwigilacji obywateli Wielkiej Brytanii, albo nawet ich wykradzenia przez przestępców, którzy mogą później szantażować ludzi przeglądających strony porno.
Partia Konserwatywna w swoim programie wyborczym zapowiadała zaostrzenie prawa dotyczącego publikowanych treści w internecie i ułatwienia służbom dostępu do danych obywateli. Po serii zamachów w maju, premier wielkiej Brytanii zapowiedziała, że rząd wymusi na firmach z branży IT osłabienie zabezpieczeń ich systemów. Wszystko wskazuje na to, że po wygranych wyborach, rząd wprowadzi w życie przynajmniej część zapowiedzi z kampanii wyborczej. | CHIP