W kolejnych atakach hakerzy żądali już astronomicznych sum, sięgających miliona złotych. Przestępcy, jeśli naprawdę chcą zarobić na złośliwym oprogramowaniu, domagają się mniejszych, bardziej realistycznych kwot. Atakowane były również serwery, na których działał system Linux, co również jest nietypowe dla ataków nastawionych na zysk. Serwerów pod kontrolą Linuxa jest wiele, ale już urządzeń w ogóle z tym systemem na pokładzie statystycznie mało.
Petya “zarobił” jak dotąd tylko 10 tys. dolarów. Dla porównania twórcy wirusa WannaCry wyłudzili od swoich ofiar 132 tys. dolarów.
W marcu oraz w maju zanotowano kolejne ataki, wykorzystujące popularne na Ukrainie oprogramowanie księgowe M.E.Doc. Jak się okazało, był to test przed operacją na szerszą skalę, która ostatecznie miała miejsce kilka dni temu i jest znana pod nazwą Petya. Cherepanov podejrzewa, że zagraniczne firmy, które miały swoje oddziały na Ukrainie, nie były pierwotnym celem ataku i dostały rykoszetem.
Tutaj przeczytacie szczegółową analizę autorstwa Antona Cherepanova z ESET-a. A tu – nasz pierwszy news o Petyi.
Ukraina jest pierwszym krajem, przeciwko któremu zastosowano ataki cybernetyczne na tak masową skalę w celach politycznych. Sekretarz Generalny NATO Jens Stoltenberg zapowiedział wsparcie dla Kijowa przez uruchomienie specjalnego funduszu, z którego finansowane będą programy zabezpieczania ukraińskich systemów informatycznych. Równocześnie zagroził, że atak cybernetyczny na któregokolwiek z 29 członków sojuszu uruchomi artykuł 5 Traktatu Waszyngtońskiego. | CHIP