Niemieckie władze zdecydowały się na taki krok ze względu na nieskuteczność porozumienia zawartego z największymi portalami społecznościowymi z 2015 roku. – Doświadczenie pokazało, że bez politycznego nacisku administratorzy portali nie będą wypełniać swoich zobowiązań, dlatego wprowadzenie tego prawa było konieczne – powiedział Minister Sprawiedliwości Heiko Maas.
Przeciwnicy nowych rozwiązań przestrzegają przed wylewaniem dziecka z kąpielą i argumentują, że wprowadzone rozwiązania są zbyt restrykcyjne i doprowadza do sytuacji, w której administratorzy będą usuwali treści bez poprawnego ich rozpatrzenia. Niemiecki prawnik i aktywista Chan-jo Jun, twierdzi, że nowe prawo nie uwzględnia ścieżki odwoławczej. Mimo tego uważa, że państwo powinno dogłębnie zająć się sprawą mediów społecznościowych. – Jeśli mamy ścigać przestępstwa w internecie, musimy się upewnić, że niemieckie prawo będzie w nim stosowane, a nie tylko standardy społeczności Facebooka – dodał Jun.
W zeszłym miesiącu Facebook, Youtube, Twitter oraz Microsoft podpisały porozumienie w sprawie zwalczania nieprawdziwych informacji oraz mowy nienawiści. Facebook już ogłosił, że zatrudni dodatkowych 3000 moderatorów do kontrolowania swojego serwisu. Niemiecki rząd również zaapelował o wprowadzenie europejskich regulacji dotyczących mowy nienawiści i fake newsów. |CHIP