Na pytanie dziennikarzy podczas konferencji prasowej, które dotyczyło ataków hakerskich podczas kampanii prezydenckiej, Donald Trump odpowiedział, że nie ma stuprocentowej pewności kto stał za atakami.
– Myślę, że z dużym prawdopodobieństwem mogła to być Rosja, ale równie dobrze mogło to zrobić wiele innych państw – powiedział prezydent Stanów Zjednoczonych, jednak nie chciał precyzyjnie powiedzieć, jakie państwa miał na myśli.
Donald Trump przestrzega jednak przed pochopnym wyciąganiem wniosków.
– Nikt tak naprawdę tego nie wie z całą pewnością – powiedział prezydent USA i przywołał raporty na temat broni masowego rażenia, które doprowadziły do wojny w Iraku za kadencji George’a W. Busha. – Wtedy też wszyscy byli przekonani na 100 proc, a okazało się, że się mylili i doprowadziło to do dużego zamieszania.
Donald Trump skrytykował Rosję za destabilizację sytuacji na Ukrainie, w tym za cyberataki z udziałem wirusa Petya. Eksperci podkreślają, że ataki hakerskie na Ukrainie miały podłoże polityczne, a atakowane były cele strategiczne dla funkcjonowania państwa. Na słowa Donalda Trumpa zareagował już rzecznik Kremla. Dmitrij Pieskow oświadczył, że władze Rosji nie zgadzają się z opinią wygłoszoną w Warszawie przez prezydenta USA. Jutro Donald Trump spotka się z Władimirem Putinem podczas szczytu G-20 w Hamburgu. |CHIP