Ilu z was widzi na co dzień reklamy Apple? Jak nie w telewizji, to na billboardach, albo przynajmniej w internecie. A kto kojarzy jakąkolwiek reklamę produktu Xiaomi? No właśnie… Chiński startup postawił na ryzykowny model sprzedaży, praktycznie niemal całkowicie wykreślający z budżetu fundusze na reklamę, zgodnie z filozofią, że dobry produkt sprzeda się sam. Pieniądze, które inni producenci wydają w spektakularne kampanie marketingowe (np. ostatni konkurs Samsunga z wystrzeleniem Galaxy S8 do stratosfery), Xiaomi przeznaczyło na podzespoły. Ograniczenie dystrybucji wyłącznie do sklepu internetowego pozwoliło też sporo zaoszczędzić, co odbiło się na świetnej cenie – flagowiec Mi 5 z parametrami zbliżonymi do Samsunga Galaxy S7 oferowany był za o połowę niższą cenę.
– Twierdzenie, że żadna inna marka nie potrafiłaby zbudować równie szerokiej i zaangażowanej społeczności byłoby ryzykowne – komentuje Acid, moderator miuipolska.pl – Niemniej faktem jest, że fani skupieni wokół Xiaomi tworzą unikatowe środowisko. Można się zastanawiać, czy rozwój społeczności MIUI byłby równie dynamiczny, gdyby powstała dopiero po założeniu firmy? Sukces Xiaomi polegał m.in. na tym, że firma potrafiła uszanować autonomię społeczności, którą nie tylko pyta o zdanie, ale też stosuje się do jej opinii. Wielu producentów działa inaczej.
– Nasza strategia zakładała, aby w pierwszej kolejności skupić się na sklepach, specjalizujących się w sprzedaży elektroniki i sprzętu IT – tłumaczy Łukasz Łyżwa, Xiaomi Product Director w ABC Data. – Powód był prosty. Klientami są osoby świadome, interesujące się nowymi technologiami i znające markę. Ta strategia okazała się skuteczna. Częściej są wybierane tylko smartfony Samsunga, Huawei i Apple, które działają na rynku dłużej niż Xiaomi. Teraz skupiamy się na poszerzaniu oferty w Play oraz inicjowaniu współpracy z kolejnymi operatorami. W Play nasz udział nie przekracza jeszcze 5 proc., ale ten stan powinien się zmienić, gdy do oferty trafią kolejne telefony – spodziewa się Łukasz Łyżwa.