Turniej jest organizowany od 2011 roku i przyciąga rzesze fanów. Głównie ze względu na „staż” gry na e-sportowej arenie. „Dota” była bowiem pierwszą większą grą tego typu. Jej historia sięga „WarCrafta III”, a nawet pierwszej części „StarCrafta”. “Dota” pojawiła się w nich jako modyfikacja stworzona przez użytkowników. Z czasem gra się usamodzielniła i wyrosła na e-sportowy tytuł, który pod wieloma względami przyćmił konkurencję. A społeczność e-sportowa docenia niezwykle staranną pracę twórców gry.
Turniej The International można śledzić bezpośrednio w kliencie gry samemu kontrolując kamerę. Rozgrywki można także oglądać na Youtubie, w serwisie Twitch oraz za pośrednictwem platformy Steam. Nowością jest możliwość oglądania rozgrywek w trybie VR.
W tegorocznych rozgrywkach na pewno wyłoniony zostanie nowy mistrz. Zeszłoroczny zwycięzca The International, chiński zespół Wings Gaming rozpadł się w kwietniu tego roku. Komentator Polish Dota 2 League, Michał „Hate” Kędra tak określa szanse poszczególnych zespołów:
– Tegorocznych zwycięzców The International jest niezwykle trudno wytypować. Potencjalni zwycięzcy to np. Team Liquid, Evil Geniuses, OG oraz Virtus Pro – spekuluje komentator – Sporo szans na wygraną mają też azjatyckie zespoły. Na czele z rewelacyjnym zespołem LGD.Forever Young, który podczas kwalifikacji stracił jedynie dwie mapy. Jednak namieszać mogą też LGD Gaming, Invictus Gaming oraz Newbee.
Pomimo ogromnej popularności na arenie międzynarodowej, w Polsce “Dota 2” nie cieszy się aż takim zainteresowaniem:
– Na polskim podwórku największymi konkurentami „Doty” są „League of Legends” oraz „Counter Strike: Global Offensive”. Nie ma też inwestycji na najwyższych szczeblach, które wspierałyby rodzime zespoły – ubolewa cytowany już wcześniej Michał Kędra. – Z profesjonalnych zespołów mamy tylko Team Singularity, który miał spore szanse dostać się na TI, niestety trochę zabrakło im szczęścia. Firmy wolą natomiast inwestować w inne dyscypliny e-sportowe. Brak więc zespołów, z którymi gracze w “Dota 2” mogliby się integrować i śledzić ich poczynania. W efekcie przekłada się to na mniejszą popularność tytułu.
Mimo braku polskich zespołów gorąco zachęcamy do śledzenia rozgrywek turnieju The International, a także do spróbowania swoich sił w polskich rozgrywkach ligowych. Być może w przyszłości doczekamy się naszych reprezentantów walczących o najwyższe miejsca oraz o ogromne pieniądze. | CHIP