Przedstawiciele Google już przeprosili za swój błąd. Stwierdzili też, że naprawa usterki trwała niecałe 8 minut od momentu otrzymania informacji o problemach. Japoński rząd jednak zdecydował się wszcząć śledztwo w sprawie ze względu na skalę awarii i wymierne straty dla gospodarki. Poza wieloma firmami prywatnymi, dostępu do internetu zostały pozbawione japońskie banki oraz kolej.
Niedawno pisaliśmy o tym, że Google chce poprawić szybkość przesyłu danych w internecie ulepszając protokół TCP. Okazuje się, że drobny błąd może zachwiać funkcjonowaniem głobalnej sieci. Ten przypadek jest jednocześnie kolejnym przykładem znanego w świecie IT prawa Murphy’ego, że jeśli coś ma się popsuć, to stanie się to właśnie w piątek. | CHIP