By zapobiec takim wydarzeniom NASA stworzyła nowe stanowisko pracy. Zadaniem Oficera Ochrony Planetarnej będzie tworzenie i nadzorowanie strategii dotyczących bezpieczeństwa misji kosmicznych pod kątem bioskażeń, a także wspieranie organów technicznych i innych urzędów dotyczących ochrony planetarnej zgodnych z przyjętym prawem międzynarodowym. Innymi słowy człowiek ten odpowiedzialny będzie za dopilnowanie tego, by żadne kosmiczne paskudztwo nie dostało się na Ziemię i odwrotnie – by kosmonauci i pierwsi kolonizatorzy nie dopuścili do skażenia innych planet.
Wymagania na to stanowisko są odpowiednio wysokie. Kandydat musi mieć doświadczenie w planowaniu, nadzorowaniu lub realizacji programów kosmicznych o znaczeniu międzynarodowym i mieć perfekcyjną wiedzę z zakresu ochrony planetarnej. Oficerem może zostać ponadto tylko Amerykanin, chyba, że wśród kandydatów tej narodowości nie znajdzie się nikt godny piastowania tego stanowiska. Za tak odpowiedzialne zajęcie NASA proponuje 670 tys. zł. rocznie.
Trudno nie spojrzeć na całą sprawę z lekką ironią. Szukamy kogoś, kto m.in. ochroni obce planety przed skażeniem, podczas gdy nie potrafimy sobie poradzić z postępującą wciąż destrukcją własnego otoczenia, które znamy przecież najlepiej… | CHIP