Sama gra będzie wprawdzie dostępna darmo, ale jest jeden haczyk – jeśli chcemy zagrać już 22 sierpnia w otwartą betę musimy nabyć specjalny pakiet – inaczej trzeba czekać do premiery gry. Za niemałą kwotę 29,99 dolarów ((około 110 złotych, a to i tak cena promocyjna, docelowo pakiet będzie kosztował 10 dolarów więcej), otrzymamy Champions Pack dający nie tylko dostęp do otwartej bety, ale też korzystanie z wszystkich modeli postaci dostępnych w grze. A te są ciekawe, bo wśród nich znajdziemy bohaterów innych gier np. BJ Blaskowitz’a z serii “Wolfenstein” czy Doom Slayera z “Dooma”.
Finalna wersja gry będzie natomiast bezpłatna, chociaż możliwość zakupienia pakietu Champions Pack pozostanie.
Czy Bethesda ożywi legendarną serię? Szanse są spore, bo dobrych, sieciowych, futurystycznych FPSów na rynku obecnie nie ma.
Dla niewtajemniczonych w historię gier: “Quake Champions” to kolejna odsłona słynnej serii gier FPS (strzelanek). Pierwszy “Quake” pojawił się w 1996 roku i zrobił furorę. To była jedna z pierwszych gier FPS w pełni trójwymiarowych. Wcześniejsze, jak choćby sugerujący trójwymiar nazwą “Duke Nukem 3D”, oferowały częściowe 3D, choć część obiektów, np. przeciwnicy, pozostawali płascy jak deska. Gra miała także bardzo dobrze oceniony tryb multiplayer. I to właśnie rozgrywki sieciowe stały się wizytówką serii.
Kolejne dwie części: “Quake II” (1997) oraz “Quake III Arena” (1999) to czasy największej świetności serii. Skupiały się na dynamicznej rozgrywce sieciowej, kreatywnym wykorzystywaniu dostępnych broni oraz znajomości map. Później, na długie lata “Quake” właściwie zniknął. Powrócił dopiero w 2005 roku z czwartą częścią, ale ta nie powtórzyła olbrzymiego sukcesu poprzedników. Seria rozwijała się dalej z “Enemy Teritory: Quake Wars” w 2007 oraz Quake Live w 2010 roku.
I tak minęło siedem lat, a nowy “Quake Champions” pojawi się lada chwila. Czekamy. | CHIP