Całość kosztowała 9,5 tys. dolarów (ok. 34 tys. zł) i zwróciła się po 16 miesiącach użytkowania. Koszt samych baterii to tylko 800 dolarów (2900 zł). Większość kosztów pochłonęły komponenty do wykonania super-akumulatora oraz elektronika zapewniająca bezpieczeństwo. 900 dolarów (3200 zł) jego twórca wydał na panele słoneczne zasilające konstrukcję, ale równie dobrze można ją podłączyć bezpośrednio do sieci energetycznej.
4480 baterii, z których składa się konstrukcja, może magazynować 40kWh energii. Dla porównania, Powerwall Tesli w Ameryce kosztuje 6,2 tys. dolarów (22 tys. zł) i magazynuje tylko 14 kWh energii elektrycznej. W cenę nie jest wliczony koszt instalacji oraz paneli słonecznych. W Europie Powerwall Tesli jest znacznie droższy. Odbiorcy w Niemczech czy Wielkiej Brytanii muszą dopłacić około 1900 dolarów (6800 zł).
Przydomowe “ściany mocy” mogą również odciążyć sieć, zapewniając bezpieczeństwo energetyczne na szeroką skalę. Jeśli każdy dom byłby wyposażony w tego typu agregat, rządy nie musiałyby inwestować ogromnych kwot w rozbudowę sieci energetycznej. Także potencjalne ataki terrorystyczne, wymierzone w elektrownie i połączenia przesyłowe, byłyby mniej skuteczne, a klęski żywiołowe mniej dolegliwe dla mieszkańców. | CHIP