Co ciekawsze, dwie z czterech odkrytych planet, zdaniem astronomów są tzw. superziemiami, planetami nie tylko o podobnej masie i strukturze do Ziemi, ale położone w ekosferze swojej gwiazdy, czyli w takiej odległości od gwiazdy, by na powierzchni danej planety mogła występować woda w stanie ciekłym. Planety zostały wykryte poprzez obserwacje wahań ruchu gwiazdy Tau Ceti, a odkrycie to wymagało użycia niezwykle dokładnych pomiarów, zdolnych wykryć wahania ruchu gwiazdy na poziomie zaledwie 30 centymetrów na sekundę. Pamiętajmy, że mówimy o obiekcie odległym o 12 lat świetlnych, czyli ok. 758 893 jednostki astronomiczne (wielokrotności odległości Ziemi od Słońca).
Jak to udało się osiągnąć? Odpowiedzi udzielił profesor astronomii Steven Vogt z UC Santa Cruz: “dzięki bardzo wyrafinowanym modelom analitycznym obejmującym duże zbiory danych pochodzących od wielu niezależnych obserwatorów, mogliśmy wyeliminować szum powodowany przez aktywność gwiazdy i rozpoznać nieznaczne wahania spowodowane przez grawitację odkrytych planet.”
Choć dwie z czterech planet znajdują się w odległości dającej nadzieję, na “znośne” dla człowieka warunki na ich powierzchniach, to trzeba pamiętać, że odległość planety od gwiazdy to tylko jeden z czynników umożliwiających powstanie życia. Astronomowie podkreślają, że wokół Tau Ceti krąży bardzo wiele asteroid i komet tworzących wręcz dysk wokół gwiazdy. Niemal pewne jest, że planety są regularnie bombardowane przez mniejsze ciała niebieskie. Nie musimy się jednak tym za bardzo przejmować. Największym naszym osiągnięciem w kontekście tej informacji jest znaczna poprawa dokładności detekcji ziemiopodobnych planet w oparciu o szeroką analizę ruchu grawitacyjnego gwiazdy. | CHIP