Żołnierzy – prądem?

Każdego z rekrutów podłączono do 32 elektrod, które raziły ich mózgi prądem o natężeniu 2 miliamperów. Może brzmieć dramatycznie, jednak taka stymulacja jest bezbolesna i, jak zapewniają eksperci z DARPA, bezpieczna. Zespół prowadzony przez neurologa Vincenta Clarka z Uniwersytetu w Nowym Meksyku podłączył do elektrod, zasilanych 9V bateriami, tysiąc ochotników. Prąd naukowcy kierowali przez skórę głowy.
Żołnierzy – prądem?

Po 30 minutach takiej elektrycznej stymulacji mózgu żołnierze przechodzili test. Okazało się, że ci, którzy mieli podane 2 miliampery, dostrzegali na fotografiach o 13% więcej szczegółów (snajperów i bomb), niż ci, którym podano ładunek o natężeniu 20 razy mniejszym. Dalsze badania pokazały, że umieszczenie elektrody na ramieniu zwiększało jeszcze dwukrotnie spostrzegawczość (żołnierze szukali na zdjęciach czołgów i rakiet).

Ochotników poddano elektrostymulacji (fot. J. M. Eddins Jr.)

Uczestnicy eksperymentu w większości nie odczuli negatywnych skutków rażenia prądem. Według doktora Clarka, kilka osób zareagowało sennością, natomiast większość czuła się pobudzona i radosna jak po kawie.

Elektrostymulacja mózgu poprawiła spostrzegawczość żołnierzy (fot. J. M. Eddins Jr.)

Naukowcy wpadli na pomysł elektrostymulacji po badaniu podświadomego wyszukiwania celów. Wtedy podłączonym do elektrod żołnierzom odtwarzano film, w którym pojawiał się poszukiwany obiekt. Jak się okazało, zanim sygnał dotarł do mózgu, na skórze już pojawiał się potencjał elektryczny – mózg wytwarzał go na skórze głowy. Różnił się w zależności od tego, czy powstał po tym jak coś zobaczyliśmy, czy usłyszeliśmy.

Neurologom to zjawisko pomaga na przykład porozumiewać się z osobami sparaliżowanymi, z którymi nie ma innego kontaktu, niż przez mierzenie potencjału elektrycznego, powstającego właśnie na skórze głowy. Teraz ta obserwacja może doprowadzić do opracowania nowej techniki pobudzania i poprawiania efektywności uczestników wojskowych operacji. | CHIP

Więcej:darpawojsko