Twórcy korzystają z mechanizmu ICO, o którym pisaliśmy w CHIP-ie już kilkakrotnie. Działa on podobnie jak zbiórki w serwisach Kickstarter oraz IndieGoGo. Z tą różnicą, że inwestorzy kupują walutę, którą będą mogli płacić za usługi uruchomione dzięki ich inwestycji. W tym konkretnym przypadku chodzi o budowę klubów, finansowanie badań nad medyczną marihuaną i sieć laboratoriów coworkingowych, w których prowadzone będą prace związane z zastosowaniem THC. Z zebranych pieniędzy zostaną także sfinansowane różne formy promocji marihuany.
Producenci i dilerzy marihuany oraz innych narkotyków od dawna korzystają z tzw. dark webu, wykorzystując anonimowość sieci TOR. Do płatności używają wirtualnych walut takich jak bitcoin lub ethereum. Legalizacja marihuany w Stanach Zjednoczonych spowodowała, że dilerzy i plantatorzy wyszli z ukrycia i zaczęli prowadzić legalny biznes i płacić podatki. Obecnie mieszkańcy 8 stanów mogą korzystać z marihuany w celach rekreacyjnych. W pozostałych, prawo jest mniej lub bardziej restrykcyjne. Większość z nich jednak zezwala na stosowanie konopi indyjskich, ze szczególnym uwzględnieniem celów medycznych.
Rynek ICO rośnie w bardzo szybkim tempie. Inwestorzy wpłacili już łącznie 1,8 miliarda dolarów firmom, które rozpoczęły wirtualne zbiórki. Na początku były to głównie start-upy informatyczne. Od tego roku z mechanizmu zbiórek zaczęło korzystać wiele firm z innych branż, które świadczą usługi w modelu tzw. “ekonomii dzielenia się” (z ang. sharing economy). Obecnie z ICO korzysta wiele firm finansowych, oferując w ten sposób na przykład wirtualne pożyczki. Kryptowalutowe zbiórki pieniędzy znalazły się też na celowniku chiński władz, ze względu na częste przy tym nadużycia i oszustwa, także podatkowe. | CHIP