Jak się okazało tylko 19 proc. tweetów w ciągu roku wyrażało szczęście. Z kolei jedynie 4 proc. postów dotyczyło jedzenia, 2 proc. ćwiczeń fizycznych, a mniej niż jeden procent alkoholu. Dzięki dużemu rozmiarowi badanej próby można było wykorzystać miliony tweetów do porównania ich z wynikami zdrowia pochodzącymi z lokalnych centrów kontroli i zapobiegania chorób czy departamentowi transportu.
Hrabstwa z bardziej szczęśliwymi tweetami miały mniej przedwczesnych zgonów, czyli takich, gdzie zmarły ukończył mniej niż 75 lat. Zauważono również, że użytkownicy z tych samych “szczęśliwych” hrabstw opublikowali więcej wpisów o aktywności fizycznej. Co więcej w obszarach, gdzie pojawiały się wpisy na temat treningów czy biegów odnotowano o 714 mniej przedwczesnych zgonów na 100 tysięcy, niż w miejscach, w których ludzie nie tweetują na temat ćwiczeń. W tych pierwszych odnotowano też o 2,5-procent mniejszy wskaźnik otyłości. Z kolei w hrabstwach, gdzie ludzie w tweetach często wspominają o alkoholu odnotowano aż o 4 proc. więcej śmiertelnych wypadków spowodowanych przez pijanych kierowców niż w miejscach, gdzie o alkoholu pisze się na Twitterze rzadziej.
Do najszczęśliwszych stanów w USA, przynajmniej według danych z Twittera, zaliczyć można Montanę, Tennessee, Utah, New Hampshire, Arkansas, Maine i Colorado. Z kolei najmniej pozytywnych postów powstaje w Louisianie, Północnej Dakocie, Oregonie, Maryland i Teksasie. Najbardziej smutnym miesiącem w roku jest kwiecień, kiedy tylko 15 proc. postów dotyczy pozytywnych zjawisk.
Te badania łączą się niejako z holenderski, raportem z 2010 roku, w którym wykazano, że szczęśliwi ludzie w wieku 65-85 lat są o 22 proc. mniej narażeni na śmierć w przeciągu kolejnych 15 lat niż ich nieszczęśliwi rówieśnicy. | CHIP