Od 2007 roku w usłudze Google Street View zgromadzone zostały zdjęcia pokazujące ponad 10 milionów kilometrów dróg wraz z ich najbliższym otoczeniem: budynkami, infrastrukturą drogową itp.
W sierpniu na ulice wyjechały samochody Google’a ze unowocześnionymi kamerami wykorzystywanymi do rejestracji dróg w usłudze Google Maps. Nowe kamery nie tylko będą robić wyraźniejsze zdjęcia, będą także rejestrować znacznie szersze spektrum informacji o otoczeniu. Nowe kamery rejestrują obraz w taki sposób, by był on znacznie łatwiej przetwarzany przez algorytmy rozpoznawania obrazów. Dzięki temu Google będzie indeksować wszystkie szyldy, reklamy, tablice z nazwami firm, znaki drogowe, jakiekolwiek napisy, a także twarze przechodniów, zwierzęta, określone przedmioty itd. Krótko pisząc: wszystko, co algorytm rozpoznawania obrazów będzie w stanie wyodrębnić jako oddzielny obiekt dowolnego typu zostanie zindeksowane. Google po prostu w świecie rzeczywistym stosuje tę samą strategię budowania bazy danych, która – w przypadku internetu – uczyniła tę firmę potęgą.
Dlaczego w ogóle Google chce zindeksować rzeczywistość? Zdaniem Jen Fitzpatrick, wiceprezes Google odpowiedzialnej m.in za Google Street View, wynika to z faktu, że Google otrzymuje coraz trudniejsze zapytania od użytkowników Google Street View. Fitzpatrick twierdzi, że obecnie zapytania wyglądają np. tak: “Gdzie jest to tajskie miejsce, otwarte teraz, skąd dostarczają jedzenie pod mój adres?”. Fitzpatrick chce, by usługi, za które jest w Google odpowiedzialna, odpowiadały na pytania zakładające znajomość świata przez algorytm. Jesteś ciekaw “jaka jest nazwa różowego sklepu na rogu?” Google ma znaleźć Ci odpowiedź. Są to jednak pytania, które wymagają znacznie nowocześniejszego i daleko bardziej szczegółowego modelu świata, niż ten, który udało się uzyskać za pomocą dotychczasowego sprzętu rejestracyjnego.
Za pomocą nowego sprzętu, algorytmów maszynowego uczenia i sztucznej inteligencji ścieżka przetwarzania zarejestrowanych zdjęć będzie wyglądać inaczej. Najpierw samochód robi zdjęcia ulic, którymi jeździ. Następnie fotografie są analizowane przez algorytmy, które “wyławiają” wszystkie użyteczne informacje. Na przykład, jeżeli na fotografii zostanie rozpoznane logo jakiejś firmy, algorytm automatycznie zindeksuje lokalizację, dokona transkrypcji nazw ulic oraz numerów i przypisze w bazie dany adres do rozpoznanej firmy.
Google nie poprzestaje tylko na danych gromadzonych własnymi siłami. Mnóstwo ludzi z własnej woli uzupełnia bazę Google Street View własnymi fotografiami, które również – w zależności od ich jakości – mogą być wykorzystywane przez algorytmy indeksujące. Jest też jeszcze jedna zaleta nowego modelu indeksacji świata – większa inteligencja autonomicznych samochodów. Google przyznaje, że nowe dane gromadzone przez Street View będą wykorzystywane przez Waymo – spółkę należącą do Alphabet – zajmującą się właśnie autonomicznymi pojazdami. | CHIP