Dotychczas auta prezentowane w komputerowych/konsolowych grach wyścigowych były najczęściej rzeczywistymi pojazdami sportowymi przeniesionymi – na podstawie licencji – przez programistów pracujących na rzecz konkretnego producenta gry. W przypadku produkcji o mniejszym budżecie w grach pojawiały się całkowicie fikcyjne pojazdy zaprojektowane przez grafików i programistów studia programistycznego opracowującego dany tytuł.
Przypadek McLarena Ultimate Vision GT to rzecz chyba bez precedensu, nie znamy bowiem sytuacji, by kiedykolwiek wcześniej producent z branży motoryzacyjnej angażował własne środki technologiczne i projektowe tylko po to, by stworzyć bolid przeznaczony wyłącznie do wirtualnych zastosowań – oczywiście przy założeniu, że koszty projektu pokrywałby producent gry.
Auto zostało zaprojektowane z zachowaniem większości wymogów stawianych projektom, które po pewnym czasie przybierają kształt rzeczywistego samochodu mającego ścigać się po realnych torach. McLaren Automotive zdradza szczegóły konstrukcyjne, takie jak: użyte materiały (włókno węglowe), masę (zaledwie 1000 kg) czy typ napędu (hybryda o mocy 1150 KM i momencie obrotowym 1275 Nm przekazywanym na wszystkie cztery koła przez silnik elektryczny). Oczywiście fakt, że auto ostatecznie ma trafić wyłącznie do wirtualnego świata a nie na rzeczywiste tory dawał projektantom pracującym dla brytyjskiej marki pewne pole manewru. Zdaniem producenta model McLaren Ultimate Vision GT, choć nie jest prototypem konkretnego, rzeczywistego modelu będącego w planach firmy, jest w istocie wizją samochodu jaki mógłby potencjalnie wejść na rynek po roku 2030.
Wszyscy, którzy chcieliby wypróbować ten śmiały projekt na wirtualnym torze, muszą poczekać do 18 października br. kiedy na rynku zadebiutuje gra Gran Turismo Sport na konsole PlayStation 4. Wtedy też okaże się, czy tytuł był wart znacznych środków wyłożonych przez producenta gry na jej promocję, uwzględniając m.in. właśnie partnerstwo z McLaren Automotive. | CHIP.