Dokładna data rozpoczęcia świadczenia usług transportowych przez SpaceX nie została podana. Możemy jednak domniemywać, że stanie się to wcześniej niż planowane na 2022 r. lądowanie na Czerwonej Planecie. Według planów Muska od 2024 r. rozpoczną się regularne komercyjne loty na Marsa i jego kolonizacja. Na prezentacji przedstawionej przez Elona Muska mogliśmy zobaczyć przykładowe połączenia. Firma w mniej niż 30 minut przewiezie nas z Paryża do Nowego Jorku, albo w 24 minuty z Los Angeles do Toronto.
Platformy startowe będą umieszczone na akwenach i rzekach w pobliżu dużych miast. Motorówka przywiezie pasażerów na pokład. Zaraz potem prom wzbije się na orbitę okołoziemską osiągając prędkość 27 tysięcy km/h. Lądowanie ma przebiegać podobnie jak w przypadku rakiet Falcon 9. Firmie udało się wylądować nimi 16 razy pod rząd. Obniża to koszty transportu sprzętu na Międzynarodową Stację Kosmiczną i wysyłanie satelitów, ale również pozwoli w niedalekiej przyszłości szybciej podróżować na duże odległości na naszej planecie.
W następnym etapie, Elon Musk chce wykorzystać Międzynarodową Stację Kosmiczną i przyszłą bazę na Księżycu do zbudowania systemu tankowania na orbicie okołoziemskiej. Pozwoli to obniżyć koszty lotów kosmicznych. W promach BFR znajdzie się 40 kabin mieszkalnych, które pomieszczą 200 osób. To bardzo istotne, ponieważ podróż na Marsa potrwa nie krócej niż pół roku. Przyszli kolonizatorzy muszą mieć warunki, by przetrwać tak długi lot.
W czerwcu pisaliśmy o planach Elona Muska kolonizacji Czerwonej Planety. Wówczas Musk zrezygnował z programu Red Dragon, by skupić się na rozwoju promów BFR. To właśnie te statki mają zapewnić ludzkości kolonizację Marsa, a w przyszłości także innych zakątków Układu Słonecznego. Pozostaje nam trzymać kciuki za wizjonera i jego szalone pomysły. | CHIP