Wykonanie
Ekran
5,5-calowy ekran o rozdzielczości Full HD pokryty jest szkłem 2.5D. Ma bardzo wąskie ramki o szerokości zaledwie 2,1 mm, a zatem o połowę mniejsze niż w testowanym przez nas niedawno “bezramkowym” Leagoo KIICAA Mix. Ostrość obrazu i kąty widzenia są perfekcyjne, a maksymalna jasność gwarantuje czytelny obraz nawet w pełnym słońcu. Do odwzorowania kolorów nie mam zastrzeżeń – kolor biały ma może nieco bardziej chłodny odcień w porównaniu z tym z Samsungów Galaxy Note 4 i S8, których teraz używam. Słabo, a w zasadzie w ogóle nie działa funkcja automatycznego dopasowywania jasności ekranu – czy byłam w ciemnym pomieszczeniu, czy na słońcu, wskaźnik jasności nie zmieniał położenia z ostatniego ustawienia ręcznego.
Ergonomia
Sama z ergonomią smartfonów mam zawsze problem, bo moje zamiłowanie do dużych ekranów kłóci się z tym, że mam drobne dłonie i krótki kciuk. ZenFone 4 jest relatywnie wąski (75 mm, czyli dokładnie tyle co w Galaxy S8+), więc obsługa jednym palcem nie okazała się trudna. Najtrudniejsze dla mnie było przyzwyczajenie się do umiejscowienia klawiszy funkcyjnych – lubię przycisku wstecz po prawej stronie Home, a w ZenFonie, jak w każdym Asusie, jest po lewej. Smartfon pozbawiono ostrych krawędzi. Szklana obudowa plus wysokie temperatury latem spowodują niechybnie, że urządzenie będzie wyślizgiwało się z rąk, ale od czego mamy etui (w pudełku znajdziecie nawet fabryczny, plastikowy case).
Wyposażenie
Jeśli chodzi o złącza, znajdziemy tu USB typu C, które jest standardem, wejście słuchawkowe, którego reprezentantom flagowców często ostatnio brakuje, hybrydowy dual SIM na 2 karty nano SIM – lub połączenie 1 karty nano SIM i 1 karty microSD (do aż 2 TB). Miłym bonusem jest 100 GB przestrzeni na Dysku Google, co prawda tylko na 12 miesięcy. Na pokładzie znajdziemy również skaner linii papilarnych, Bluetooth 5.0, LTE,WiFi 802.11/a/b/g/n/ac i Radio FM. W testowanej przeze mnie wersji ze Snapdragonem 630 (a tylko taka dostępna będzie na polskim rynku) brakuje NFC.
Wydajność
Snapdragon 630 z układem Ardeno 508 i 4 GB RAM-u powinien zadowolić najbardziej wybrednych użytkowników. W benchmarku AnTuTu nowy ZenFone osiągnął 67 700 punktów, a w Geekbenchu 857 (pojedynczy rdzeń) i 4155 punktów (test wielordzeniowy). To plasuje go wyżej w rankingu wydajności niż Samsunga Galaxy S7 z Exynosem 7420, OnePlus 3 czy Xiaomi Mi 5 (przynajmniej pod względem tego drugiego pomiaru). W praktyce smartfon działa płynnie, interfejs ZenUI 4 także jest szybki.
Aparaty
Na koniec najprzyjemniejszy fragment recenzji. ZenFone 4 wyposażony jest w podwójny aparat główny: jeden z 12-megapikselową matrycą Sony IMC362 i obiektywem f/1.8, drugi o rozdzielczości 8-megapikseli, z szerokim kątem widzenia (120-stopni). Taka kombinacja ma zapewnić swobodę kadrowania. Do zdjęć portretowych i ujęć makro wybieramy aparat pierwszy, do krajobrazów – drugi. Przełączanie się między nimi jest błyskawiczne i rzeczywiście dopiero przy korzystaniu z szerokokątnego obiektywu widzi się, jak wiele przestrzeni umyka nam, kiedy robimy zdjęcia standardowym obiektywem.
Nie brakuje tu rozmaitych trybów: panoramy, upiększania, animacji GIF, time-lapse, spowolnienia tempa, podbijania rozdzielczości oraz trybu PRO, który pozwala na manualne ustawienia ostrości, ekspozycji, balansu bieli czy ISO. Podczas testów zauważyłam jednak, że nie działa grupowe selfie. Wiem, że podobny problem wystąpił także w innych smartfonach tego modelu. Być może aktualizacja oprogramowania naprawi defekt.
Autofocus z detekcją fazy jest natomiast istotnie szybki, ale po tak jasnym obiektywie i obietnicach producenta w sprawie świetnych zdjęć nocnych spodziewałam się, że półmrok i godziny “podwieczorne” nie będą problemem dla ZenFone’a 4. Niestety były. Fotografie wychodziły zaszumione albo rozmyte. Świetnie sprawuje się natomiast HDR, który potrafi rozjaśnić cienie obiektów fotografowanych pod słońce.
Z kontrastem jest jednak różnie, trzeba czasem pokombinować z autofokusem by nie przepalić nieba. Jakość filmów, nawet w 4K pozostawia niestety wiele do życzenia. 8-megapikselowy aparat do selfie wypada całkiem nieźle, zwłaszcza, że ma także tryb portretowy z efektem rozmycia tła, choć zdarza mu się, że przy krawędziach nie radzi sobie z poprawnym odcięciem włosów od drugiego planu. Moim zdaniem, o wiele lepiej ten tryb wyłączyć i cieszyć się po prostu ostrymi, bardziej naturalnymi zdjęciami. Przy gorszych, niż słoneczny dzień, warunkach oświetleniowych ziarno jest mocno widoczne na ekranie, zwłaszcza w powiększeniu. Poniżej zobaczycie zdjęcia, które udało mi się zrobić ZenFonem 4 w Rzymie, przy okazji oficjalnej premiery urządzeń ASUS-a. Oceńcie sami ich jakość i napiszcie w komentarzach, jak wam się podoba przedstawiciel nowej serii.
| CHIP