Zalew chłamu wpływa to na algorytmy platformy i budzi frustrację wśród kupujących, którzy chcą odkrywać niszowe produkcje, zamiast tego gracze tracą czas na przeglądanie gier, które z racji swojej tandetności nie mają szansy stać się pełnoprawnymi tytułami.
Valve sięgnęło po pomoc społeczność Steamu, która od pewnego czasu ocenia i pomaga firmie identyfikować nieuczciwych sprzedawców. Właśnie w tym celu na Steamie uruchomiono program Steam Explorers. Dzięki niemu praktycznie każdy może zostać recenzentem i pomóc w odnalezieniu tych gier, które faktycznie warte są uwagi, a nie mają szansy przebić się przez tanie i niedopracowane tytuły. Te ostatnie są usuwane z serwisu. Tym razem był to pierwszy przypadek usunięcia tak dużej liczby gier.
W kwietniu Valve zaprosiło do swojej amerykańskiej siedziby Jima Sterlinga i Johna Baina. To dwaj znani recenzenci gier, umieszczający recenzje na YouTubie. Rozmawiali wtedy między innymi o walce z nieuczciwymi wydawcami, którzy publikują słabe jakościowo tytuły w pogoni za łatwymi pieniędzmi. Dużym problemem są gry publikowane w tzw. “wczesnym dostępie” oraz preordery. Deweloperzy często wabią graczy zwiastunami i innymi materiałami, których nijak się mają do gotowej gry. Na szczęście Valve zwraca pieniądze nawet 2 tygodnie po premierze tytułu, o ile nie spędziliśmy z nim nie więcej niż 2 godziny.
Valve zmieniło sposób publikowania na platformie. 13 czerwca zakończyło działanie programu Greenlight, który polegał na tym, że producenci pokazywali wczesne wersje gier, zwiastuny oraz zrzuty ekranu, które były poddawane głosowaniu społeczności. Zamiast tego, został uruchomiony program Steam Direct, który pozwala, po wypełnieniu odpowiednich dokumentów i opłaceniu wpisowego, nawiązać współpracę pomiędzy producentem a właścicielem platformy. W zamierzeniu ma to ułatwić administratorom rozpoznawanie łowców szybkich zysków i ograniczenie ich liczby. Na razie jednak ten pomysł nie przyniósł oczekiwanych rezultatów. Być może społeczność Steam okaże się bardziej skuteczna i na platformie dostępne będą jedynie wartościowe tytuły. | CHIP