Hakerzy najpierw muszą zainstalować złośliwe oprogramowanie na jednym z komputerów, znajdujących się w odizolowanym systemie informatycznym. Nazywany “airjumperem” program, następnie podłącza się do kamer przemysłowych i czeka na sygnał z zewnątrz. Jeśli dostrzeże za pomocą jednej z kamer konkretną sekwencję sygnałów emitowanych w podczerwieni, zaczyna wykonywać instrukcje. Komunikacja w drugą stronę również jest możliwa. Jedyne czego potrzebuje haker, to widoku na kamerę oraz czujnika podczerwieni do odebrania sygnału.
Kamera przemysłowa nadaje w bardzo wolnym tempie 20 bitów na sekundę i odbiera 100 bitów na sekundę. Program wysyła informacje za pomocą diod LED, świecących w podczerwieni. Są one zaprojektowane do nagrywania w ciemności. Hakerzy mogą odebrać sygnał, nawet jeśli nie mają bezpośredniego dostępu do diody. W tym wypadku program odczyta dane z samej poświaty.
Naukowcy z Uniwersytetu Ben-Guriona opracowali też inne ciekawe metody przekazywania informacji na zewnątrz zamkniętego systemu. Możliwe jest na przykład odebranie sygnału z dźwięku wytwarzanego przez program za pomocą dysków twardych. Da się także zmienić pamięć USB tak, aby emitowała fale radiowe. Złośliwe oprogramowanie potrafi również przekształcić kartę graficzną w “radio”, które prześle sygnał do smartfonu. | CHIP