Nowy produkt jest urządzeniem klasy enterprise, czyli dyskiem o bardzo dobrej trwałości. Średni czas pracy (tzw. wskaźnik MTBF) wynosi 2,5 miliona godzin. Dla wielu dysków stosowanych w komputerach domowych wskaźnik ten jest kilkakrotnie niższy. Nie bez znaczenia, zwłaszcza dla centrów danych, jest efektywność energetyczna nowych dysków. Pobór mocy mierzony stosunkiem do znormalizowanej pojemności wynosi zaledwie 0,37 W na 1 TB w przypadku modeli SATA – i 0,44 W na 1 TB dla modeli z interfejsem SAS.
Dysk wykorzystuje znaną z modeli marki HGST technologię HelioSeal, co oznacza, że talerze poruszają się w zamkniętej hermetycznie obudowie, nie na poduszce powietrznej, lecz na helowej. Ze względu na zastosowaną technikę zapisu (host-managed SMR) urządzenie powinno być stosowane przede wszystkim do sekwencyjnego zapisu dużych zbiorów danych.
Nowy dysk Western Digital pokazuje jak olbrzymi rozwój dokonał się w technice magnetycznego przechowywania danych. Przypomnijmy, że pierwszy dysk twardy z ruchomą głowicą odczytująco-zapisującą znalazł się w komputerze IBM 305 RAMAC, który uruchomiono w 1957 roku w jednym z działów koncernu Chrysler. Ów pierwszy dysk, tzw. model 350, przechowywał 5 milionów 8-bitowych znaków (7 bitów danych + 1 bit parzystości), co w przeliczeniu na dzisiejsze jednostki dawałoby ok. 4,4 MB. Tyle informacji trzymano na aż 50 (tak, pięćdziesięciu) 24-calowych dyskach.
Ze względu na różnice w wymiarach, do porównania dawnej pamięci IBM z najnowszym dyskiem HGST Ultrastar Hs14 najlepiej posłużyć się wskaźnikiem gęstości zapisu. IBM Model 350 umożliwiał zapis maksymalnie 100 bitów na cal. Tymczasem dysk WD – HGST Ultrastar Hs14 osiąga gęstość 1034 gigabitów na cal. Czyli ponad miliard razy większą. | CHIP