Problem z takim podejściem (korporacyjnym – red.) to fakt, że podczas gdy służy ono wzmacnianiu menadżerów, nie służy firmie. Zamiast głębokiej rozmowy jednej osoby z drugą i szybkiego sprawienia, by zadziała się odpowiednia rzecz, ludzie są zmuszani do rozmawiania ze swoim menadżerem, który porozmawia z ich menadżerem, który porozmawia z kolejnym menadżerem z innego działu, który porozmawia z kimś ze swojego zespołu. Potem informacja musi wrócić. To niesamowicie głupie. Każdy menadżer, który na to pozwala i zachęca do tego, szybko będzie pracował w innej firmie. Nie żartuję. Każdy w Tesli powinien móc napisać / porozmawiać z każdą inną osobą, wedle tego, co uważa za najszybsze rozwiązanie problemu, dla dobra całej firmy. Możesz porozmawiać z menadżerem swojego menadżera, możesz porozmawiać bezpośrednio z wiceprezesem innego pionu, możesz porozmawiać ze mną albo kimkolwiek innym i nie potrzeba na to specjalnego pozwolenia – pisze Elon Musk.
O liście miliardera informują serwisy Inc. i Business Insider. Co ciekawe, mail został wysłany… kilka lat temu. Tesla potwierdza, że jest prawdziwy.