Google proponuje każdemu, kto znajdzie poważną lukę bezpieczeństwa, 7,5 tysiąca dolarów. Tak też było w przypadku Microsoftu, który zgłosił problem 14 września. Łącznie z wykrytymi innymi, mniejszymi błędami koncern zarobił u konkurenta 30 tysięcy dolarów, które przekazał na wielokulturowe centrum edukacji dla dzieci.
Odwrotna sytuacja zdarzyła się rok temu. W październiku 2016 Google wykryło groźną lukę w jądrze Windows i w odtwarzaczu Flash. Firmy Microsoft i Adobe zostały powiadomione o błędach w ich oprogramowaniu, jednak po tygodniu Google zdecydowało się ujawnić obydwie luki, nie czekając aż firmy zdążą zlikwidować zagrożenie. Spotkało się to z ostrą krytyką ze strony Microsoftu, który oskarżył wtedy Google o narażenie użytkowników na cyberataki.
Microsoft poczekał teraz aż Google wprowadzi poprawki do stabilnej wersji przeglądarki i dopiero poinformował o lukach. Nie zmienia to faktu, że obydwa koncerny polują na błędy rywala. A hakerzy nie śpią. Kilka dni temu pisaliśmy, że w 2013 roku cyberprzestępcza grupa, wykorzystując właśnie dane o lukach, przeprowadziła serię ataków – między innymi na Microsoft i Google. | CHIP