Elementem głównym nowej platformy sprzętowej mają być CPU o nazwie Sapphire Rapids. Czym będą te procesory? Mają zastąpić Tiger Lake, a więc ostatnią “jeziorną” architekturę Intela. Choć do tego jeszcze długa droga, bo po tym jak w końcu zobaczymy procesory Coffee Lake (5 października) czekają nas jeszcze Cannon Lake, Ice Lake oraz Tiger Lake właśnie.
Jeśli nasze domysły są trafne, to wspomniany Sapphire Rapids może być generacją 12 procesorów Core. Oczywiście jeśli Intel nie zrezygnuje ze stosowania tej nazwy, bo mówimy tu o produkcie, który potencjalnie mógłby pojawić się najszybciej pod koniec 2020 roku.
Śledząc postępy w budowie procesorów można spodziewać się, że czwarta od dnia dzisiejszego generacja CPU Intela będzie wykonywana w litografii wyraźnie poniżej 10 nm. W dyskusji na temat Sapphire Rapids najczęściej przypuszczenia celują w 7 nm.
Możliwe też, że cała platforma Tinsley będzie skierowana wyłącznie do serwerów i stacji roboczych, a jej powiązanie z procesorami konsumenckimi (Core) będzie mniejsze niż współczesnych Xeonów. To możliwe, skoro świat coraz bardziej przenosi się do obliczeń w chmurze i zapotrzebowanie na wydajność serwerów rośnie. Jednocześnie oznaczałoby to tworzenie architektury wyłącznie pod jedno zastosowanie, a na to mogliby krzywo spojrzeć księgowi “niebieskich”, gdyż taki proces jest niezmiernie kosztowny. | CHIP