“Tradycyjne” smartfony mają proporcje ekranu 16:9. Przy takim stosunku długości boków wraz z długością przekątnej szybko rośnie także szerokość wyświetlacza, a wraz z nią także szerokość całego smartfonu. Telefon z ekranem 6″ jest już tak szeroki, że zaczyna być niewygodny dla osób o stosunkowo niewielkich dłoniach. Podbijający rynek trend stosowania matryc o stosunku wysokości do szerokości 18:9 pozwala pomieścić w węższych obudowach ekrany o dłuższych przekątnych. To lekka manipulacja, bo przy innych proporcjach, mimo tej samej przekątnej ekrany mają różną (mniejszą dla boków 18:9) powierzchnię, ale za to pozwala łatwiej projektować urządzenia o wyświetlaczach zajmujących większą część powierzchni w stosunku do całości obudowy. W ten sposób stajemy przed wyborem: trudny do uchwycenia szeroki smartfon z dużą powierzchnią ekranu, czy poręczny i wąski, ale za to absurdalnie długi, z ekranem o mniejszej powierzchni.
Projektując model Z17S, czyli Archosa Diamond Omega, Nubia spróbowała znaleźć optymalne rozwiązanie tego dylematu. Ich pomysł to wyświetlacz o proporcjach 17:9, praktycznie bez bocznych ramek i w maksymalni skróconej obudowie. Efekt jest naprawdę interesujący. Diamond Omega ma praktycznie tą samą szerokość co OnePlus 5, jest odrobinę od niego krótszy, a przy tym jego ekran (5,73″) jest dużo większy. Inżynierom Nubii udało się zbudować bardzo poręczny, niemal kompaktowy telefon oferujący dużo większą niż konkurenci powierzchnię ekranu. To naprawdę duże osiągnięcie.
Jakość wykonania Archosa jest wzorowa – świetnie spasowane części, bardzo dobre materiały, dopracowane detale. Przyciski POWER oraz głośności działają pewnie i łatwo. Szerokość urządzenia jest w sam raz odpowiednia, żeby trzymało się je wygodnie i pewnie, a wysokość pozwala wygodnie obsłużyć jedną ręką większość ekranu dotykowego. Zarówno front, jak i plecy pokryte są wygiętym szkłem Gorilla Glass – tył wygląda zjawiskowo z głęboko granatową obudową pod spodem, jednak szkło ma to do siebie, że bardzo łatwo zbiera ślady palców. Ramka telefonu wystaje poza obrys pleców i frontu, tworząc wyraźny występ. Sprawia to, że mimo obłych boków Diamond Omega stawia palcom wyraźny opór: wyraźne, niemal ostre krawędzie ramki dają z jednej strony poczucie kontroli, z drugiej jednak mogą sprawiać dyskomfort. Obudowa jest trochę grubsza, niż większość konkurencyjnych flagowców.
Nieco wystający z tyłu obudowy moduł aparatu jest chroniony lekko podniesionym ponad pokrywające obiektywy szkło rantem, odsuwającym je od mogących je zarysować powierzchni.
Wydajność
Zacznijmy od tego, co siedzi w środku. Jeśli połączy się procesor Snapdragon 835, chip graficzny Adreno 540 i 8 GB RAM, rezultat może być tylko jeden: bestia. I praktyka pokazuje, że nie jest to bestia papierowa. Archos rzeczywiście pozostaje rozkosznie płynny podczas wszelkich zadań, jakie się na niego wrzuci, także po zainstalowaniu wielu aplikacji. Czy są granice tej płynności? Z pewnością – to przecież Android – ale nam nie udało się ich jeszcze osiągnąć.
Możliwości potężnych komponentów potwierdzają również wyniki benchmarków. We wszystkich Archos Diamond Omega uzyskuje doskonałe wyniki, plasujące go w ścisłej czołówce wydajności. Nie może to dziwić, biorąc pod uwagę zastosowane komponenty.
Ekran w sam raz
Wyświetlacz ma 5,73″ po przekątnej i tak jak pisałem wcześniej, stosunek jego boków wynosi 17:9. Dzięki rozdzielczości 2040×1080 pikseli przy tej powierzchni gęstość wynosi ponad 400 punktów na cal. Rzeczywiście, ostrość obrazu jest idealna, choć Zastosowana matryca jest wykonana w technologii IPS, więc kontrast i poziomy czerni oraz bieli nie dorównują analogicznym parametrom zmierzonym dla ekranów AMOLED w Galaxy S8 czy OnePlus 5. Różnice te są jednak czysto kosmetyczne i trudno dostrzec je bez bezpośredniego porównania dwóch urządzeń.
Jasność nominalnie wynosi 470 cd/m2 i jest wystarczająca, jeśli wyłączymy automatyczną regulację podświetlenia. Jest ona bowiem bardzo agresywna i w większości sytuacji dobierała wyraźnie niższy poziom intensywności niż zrobiłbym to sam. To jednak kwestia bardzo indywidualna – według opinii drugiego testera, wybrane poziomy odpowiadały jego potrzebom, zaś agresywne działanie automatyki uważał za zaletę, pozwalającą przedłużyć czas pracy na baterii.
Chociaż na pierwszy rzut oka mogłoby wyglądać inaczej, sama matryca jest płaska, a wrażenie zakrzywienia brzegów ekranu wywołuje zastosowanie wygiętego szkła połączone z praktycznym brakiem bocznych ramek wokół wyświetlacza.
Łączność, złącza, wyposażenie: czego brak?
Jeśli chodzi o możliwości łączności, nubijczyk w służbie Francji nie ma się czego wstydzić. Na pokładzie ma chip obsługujący w trybie MiMO wszystkie standardy WiFi aż do ac, a także złącze Bluetooth w wersji 4.1. Modem LTE współpracuje z pasmami 800, 1800, 2100 i 2600 MHz, więc nie będzie problemu z szybkością mobilnego internetu. Odbiornik nawigacji satelitarnej potrafi współpracować z systemami GPS i GLONASS, obsługując A-GPS.
Po lewej stronie obudowy uważny obserwator zauważy miejsce na dwie karty nanoSIM. Niestety, akurat w tym przypadku Archos okazał się podatny na najnowsze trendy: jedyne poza gniazdem kart SIM złącze, które znajdziemy w obudowie Diamonda Omegi to złącze USB C. Ani śladu słuchawkowego minijacka. Co prawda w pudełku znajdziemy przejściówkę USB-C / mini jack, a większość z nas i tak od dawna używa słuchawek ze złączem bluetooth, ale wciąż są sytuacje i których najlepszym wyjściem jest… wyjście audio.
Na tylnej ściance Diamonda Omegi, na środku, o palec poniżej obiektywów aparatów umieszczony został czytnik linii papilarnych. To moim zdaniem idealne miejsce na ten czujnik – bardzo intuicyjne i wygodne w użyciu. Palec trafia tam tak łatwo, że może się pojawić problem niezamierzonego uruchamiania akcji przypisanej do dotknięcia i przytrzymania czujnika kiedy telefon jest odblokowany (może to być np. zamknięcie aplikacji, zrobienie zrzutu ekranu lub przejście do menu multitaskingu).
Archos Diamond Omega nie został wyposażony w gniazdo kart pamięci. Byłaby to poważna wada, gdyby nie fakt, że telefon ma wbudowane 128 GB pamięci wewnętrznej, co według moich doświadczeń stanowi bezpieczny zapas nawet dla osoby instalującej dużo aplikacji, robiącej setki zdjęć i trzymającej offline całe sezony seriali z Netflixa.
Aparat fotograficzny: prawdziwy flagowiec
Zastosowanie topowych komponentów i wydajność z najwyższej półki to tylko część cech niezbędnych, żeby wejść do elitarnego klubu flagowców. Znacznie trudniejsze jest dorównanie konkurentom w tym, co dziś jest prawdziwym wyróżnikiem telefonów z najwyższej półki: w jakości wykonywanych zdjęć. Tutaj kluczem jest nie tyle odpowiedni hardware, który stosunkowo łatwo kupić, co dopracowane oprogramowanie, wymagające naprawdę dużych umiejętności i doświadczenia. Zobaczmy, jak poradzili z nim sobie inżynierowie Nubii projektujący Archosa Diamond Omega.
Dwa tyle aparaty fotograficzne wyposażone są w matryce Sony, z czego pierwsza ma 12 Mpix i technologię Dual Pix pozwalającą na stosowanie autofokusu za pomocą detekcji fazy, a druga 23 Mpix. Sześcioelementowe obiektywy mają odpowiednio przysłony f/1.8 i f/2.0. Żaden z aparatów nie jest stabilizowany mechanicznie, wykorzystują natomiast mechanizm EIS (Electronic Image Stabilisation) podobny do stosowanego w Google Pixel czy flagowych modelach serii Xperia XZ.
Trzeba przyznać, że wyniki pracy aparatów Diamond Omega robią wrażenie. Zdjęcia są szczegółowe i ostre, a stabilizacja obrazu zdaje egzamin pozwalając stosować dłuższe nastawy przysłony w gorszych warunkach oświetleniowych i uzyskiwać dobre zdjęcia. Kolory są naturalne, bez tendencji do ocieplania barw pojawiającej się w niektórych aparatach Huawei. Archos nie najlepiej radzi sobie natomiast z wykorzystaniem technologii HDR – zdjęcia zrobione po włączeniu tej opcji mają wyraźnie gorszą rozpiętość tonalną, niż u stanowiącego poziom odniesienia Galaxy S8+.
Imponuje liczba i co więcej jakość zaimplementowanych trybów specjalnych. Znajdziemy tu i charakterystyczne dla Huawei malowanie światłem i wprowadzone przez Samsunga pseudo-3D, jest tryb filmu poklatkowego, panorama, slow motion. Ciekawie działają tryby wielokrotnej ekspozycji czy klonowania, umożliwiając uzyskanie efektów wymagających zwykle interwencji w programie graficznym. Użyteczny okazuje się też tryb makro, z wprogramowanymi rozwiązaniami ułatwiającymi złapania ostrości przy tego typu zdjęciach, co zawsze jest sporym wyzwaniem.
Archos Diamond Omega: cena i dostępność
To chyba najbardziej intrygująca cecha tego telefonu. Archos planuje wprowadzić go do sprzedaży w połowie listopada w cenie 2149 zł, a więc o ponad jedną trzecią taniej, niż kosztują oferujące podobne zestawy cech i możliwości flagowce, za które trzeba zapłacić często grubo powyżej 3000 zł.
To pierwszy przypadek, kiedy za możliwości i wydajność flagowego telefonu można zapłacić tak mało, jednocześnie otrzymując realizowaną w Polsce gwarancję oraz lokalne wsparcie i serwis. To właśnie te cechy sprawiają, że na naszym rynku Archos Diamond Omega zdobywa zdecydowaną przewagę nad Nubią Z17S, której jest kopią. Wyższa wersja Z17S (to jej odpowiada parametrami Diamond Omega) jest dostępna w chińskich sklepach internetowych w podobnej cenie, jednak trzeba do niej doliczyć cło oraz VAT no i zapomnieć o realizowanej na miejscu gwarancji i serwisie. Wnioskując z kuluarowych rozmów, Archos zdecydował się sprzedać w Polsce ograniczoną liczbę swojego flagowego telefonu co najmniej bez zysku, jeśli nie ze stratą, starając się trafić w ręce wymagających użytkowników żeby przekonać ich do siebie. Czy ten plan się powiedzie? Zobaczymy.
Już dziś startuje przedsprzedaż Archosa Diamond Omega – zamówić go można na stronie producenta.
| CHIP