Już w lipcu 2016 pojawiły się plotki o tym, że rosyjscy hakerzy złamali zabezpieczenia Denuvo przy okazji premiery gry Rise of the Tomb Rider. W lutym 2017 roku firma zapewniała, że wzmocniła ochronę. Mimo to niektórzy wydawcy tacy jak BioWare zrezygnowali z tej technologii (Mass Effect: Andromeda nie wspierała już Denuvo).
Kwestia DRM zawsze budzi kontrowersję – jakby nie patrzeć zabezpieczenia zawsze w jakiś sposób spowalniają grę, przez co wiele graczy bojkotuje takie tytuły i nie kupuje oryginałów. Z perspektywy producenta zaś to często jedyna ochrona zysków ze sprzedaży w pierwszych tygodniach. W tym momencie warto jednak przytoczyć słowa Adama Badowskiego ze studia CD Projekt RED, które od lat wyznaje politykę anty-DRM: –I chociaż nielegalne kopiowanie jest złe, to nie można nic z tym zrobić. Chcemy zapewnić użytkownikom jak najlepsze doświadczenia. Kiedy z Wiedźmina 2 usunęliśmy zabezpieczenia, ludzie na torrentach prosili innych, by nie ściągali naszej gry właśnie dlatego, że nie używaliśmy DRM.
Z ostatnich badań Unii Europejskiej wynika też, że nie ma statystycznych dowodów na to, by piractwo w jakimkolwiek stopniu wpływało na sprzedaż gier. Z etycznego punktu widzenia nikt nie powinien popierać piractwa, ale niekiedy nielegalne pobranie gry to jedyna możliwość na sprawdzenie, czy poprawnie zadziała ona na danym komputerze.
| CHIP