— Gdyby były to konta prawdziwych twitterowiczów, miałyby różną historię i różnych obserwowanych — zaznacza w rozmowie z CHIP-em Anna Mierzyńska. — Tu obserwowani polscy politycy są praktycznie tacy sami, natomiast śledzone konta zagraniczne odznaczają się dużą różnorodnością. Stąd mój wniosek, że boty przygotowane są pod zlecenie na polskim rynku.
10 tysięczna “farma” obserwuje też polityków, dziennikarzy i celebrytów, popularnych na Twitterze. W przeciwieństwie jednak do poprzednich podobnych działań, nowe konta-zombie nie ograniczają się do śledzenia profili tylko z jednej politycznej strony. Firmy, zajmujące się takimi operacjami, zwracają teraz większą uwagę, aby nie zakładać kont i nie wykonywać akcji (np. follow) w jednym momencie. Obserwujemy systematyczny wzrost, który może wyglądać naturalnie.
Boty u wszystkich. Ale nie 90%. https://t.co/fqq4qeeScK
— Rafał Trzaskowski (@trzaskowski_) November 19, 2017
@Anna_Mierzynska ma niestety rację. W ciągu miesiąca przybyło mi niespodziewanie prawie 10 tys. obserwujących, z czego 95 % to anonimowe, uśpione konta. Bardzo niewesołe. https://t.co/sXWBXdauuW
— Jarosław Kurski (@JaroslawKurski) November 19, 2017
— Fakty są ewidentne. Czy moje wnioski natomiast okażą się prawdziwe, to się okaże dopiero po uaktywnieniu botów lub po kampanii wyborczej. Inne państwa, takie jak USA czy Wielka Brytania, twarde dowody zdobyły także dopiero później, w wyniku śledztw – dodaje Mierzyńska.
40 tysięcy obserwujących – botów w ciągu miesiąca. Wiedzcie, że coś się dzieje.
— Eliza Michalik (@EMichalik) November 19, 2017
Warto obserwować, jak podczas zbliżającej się kampanii samorządowej będą zachowywały się utworzone w ostatnim czasie konta. Dopiero na tej podstawie będziemy mogli zweryfikować, czy partie starają się sterować dyskusją, prowadzoną w sieci. W czerwcu pisaliśmy w CHIP-ie o badaniu przeprowadzonym na Uniwersytecie w Oxfordzie, dotyczącym m.in. naszej części Twittera. Naukowcy z Wysp potwierdzili wtedy istnienie armii 40 tysięcy polskojęzycznych botów. Według współautora badania, Roberta Gorwy, firmy, które za tym stoją, rekrutują osoby, zarządzające utworzonymi kontami. Profile zakładane są prawdopodobnie automatycznie za pomocą skryptu, napisanego w jednym z popularnych interpretowanych języków programowania, takich jak Python albo Ruby. | CHIP