Skuteczność metody jaką stosują oszuści opiera się na statystyce. Wśród 100 osób zawsze znajdzie się naiwniak, którego można będzie podejść. Potrzebny jest jedynie czas, aby ofiara przyzwyczaiła się do myśli o przelaniu swoich pieniędzy w nadziei na przyszłe zyski. Jak się okazuje, jest jednocześnie największą piętą achillesową tej socjotechniki. Eksperci od cyberbezpieczeństwa z Nowej Zelandii wpadli na pomysł, aby walczyć z oszustami ich własną bronią. Zamiast oznaczać wiadomości jako spam, stworzyli bota, który rozmawia z natrętami. Tracenie czasu na bezsensowne rozmowy z automatem bywa bardzo frustrujące, o czym przekonał się każdy kto dzwonił na infolinię.
Wszystko, co trzeba zrobić to przekierowac wiadomość na [email protected]. Naszym rozmówcą zajmie się bot, który z losowego adresu e-mail zacznie uprzykrzać życie oszustowi niekończącymi się pytaniami.
https://www.youtube.com/watch?v=_QdPW8JrYzQ
Już rok temu James Veitch zaprezentował na spotkaniu TEDTalks ten sposób na oszustów próbujących wyłudzić pieniądze. O ile jednak taka zabawa w kotka i myszkę może przynosić na początku sporo frajdy, to jednak również zabiera sporo cennego czasu. Z tego powodu zautomatyzowanie tego pomysłu przy pomocy sztucznej inteligencji może pomóc zwalczać nieuczciwych internautów. O ile oczywiście nie wpadną na ten sam pomysł i nie posadzą po drugiej stronie podobnego bota. | CHIP