Facebook chce twoich nagich zdjęć – dla twojego dobra

Nie tylko fake newsy, czy terrorystyczna, populistyczna i faszystowska propaganda stanowią problem dla Facebooka. Ta największa sieć społecznościowa świata wdraża właśnie system, który ma zapobiegać zjawisku tzw. “zemsty pornograficznej”, czyli sytuacji, kiedy ktoś publikuje intymne zdjęcia innej osoby absolutnie bez jej zgody. Najczęściej jest to akt zemsty na byłym partnerze/partnerce stąd anglojęzyczne określenie tego zjawiska jako “revenge porn”. Tego typu zachowania, stawiane na równi ze stalkingiem, molestowaniem czy innym poważnym naruszeniem ludzkiej godności trafiły właśnie na celownik sztucznej inteligencji filtrującej treści na Facebooku.
facebook
facebook

Jednak skuteczność jakiejkolwiek maszynowo uczonej sztucznej inteligencji jest warunkowana samym sposobem uczenia. To oznacza, że aby filtrowanie revenge porn w sieci społecznościowej Zuckerberga było skuteczne, maszyna musi dysponować odpowiednimi danymi źródłowymi. Gdy nauczy się na ich podstawie, będzie w stanie skutecznie blokować niepożądane treści.

Właśnie dlatego Facebook wystosował do użytkowników cokolwiek kontrowersyjną (ujmując rzecz delikatnie) prośbę. Poprosił swoich użytkowników o nadesłanie ich aktów. Oczywiście narzędzia umożliwiające filtrowanie niepożądanych treści pojawiły się w serwisie Zuckerberga już wcześniej. W kwietniu br. roku dodane zostały narzędzia umożliwiające użytkownikom oznaczanie niepożądanych obrazów. Jednak algorytmy dopasowania zdjęć na podstawie wzorców nadesłanych przez ludzi pozwoliłyby pójść o krok dalej. Nowy system byłby w stanie zablokować treść w taki sposób, by zdjęcie stanowiące akt “pornograficznej zemsty” w ogóle nie pojawiło się w serwisie. Dotychczasowe metody, czyli oznaczanie – mają tę wadę, że przynajmniej przez jakiś czas wizerunek ofiary jest widoczny.

revenge porn
W wielu krajach “pornograficzna zemsta” dewastująca psychikę ofiary jest oficjalnie uznana za przestępstwo (fot. CNN).

Australijski urząd Australian Office of the eSafety Commisioner (Komisarz ds. e-bezpieczeństwa) poinformował, że właśnie Australia jest jednym z czterech krajów objętych pilotażowym programem nowego systemu filtrowania treści. Pozostałe trzy kraje to Kanada, Wielka Brytania i Stany Zjednoczone.

W przypadku Australii osoby obawiające się aktu zemsty muszą zacząć od wypełnienia formularza wyjaśniającego ich obawy. Zostaną wtedy poproszone o przesłanie własnych aktów za pośrednictwem Messengera. Biuro Komisarza ds. e-Bezpieczeństwa powiadomi Facebooka o złożeniu wniosku, oczywiście cała dokumentacja jest zapisywana, przetwarzana i przechowywana w zaszyfrowanej postaci i opatrzona cyfrowym odciskiem palca przypisującym złożony wniosek konkretnej osobie – wnioskodawcy. Dalszy ciąg łatwo przewidzieć – algorytmy rozpoznawania obrazu będą zapobiegać próbie opublikowania zdjęć danej osoby przez innych.

Co ważne: Facebook nie przechowuje samych zdjęć, przechowywane są jedynie jego parametry (m.in. cyfrowy skrót) pozwalające jednoznacznie rozpoznać próbę umieszczenia danego pliku w sieci społecznościowej. Oczywiście mechanizm jest dużo bardziej wyrafinowany niż tylko prosta funkcja skrótu. Niestety, można spodziewać się, że mimo zapewnień Facebooka o zachowaniu prywatności, opracowana procedura nie wszystkim przypadnie do gustu. | CHIP