Donald Trump używa, a niektórzy twierdzą wręcz iż nadużywa, Twittera. Medium społecznościowe, które u nas, w Polsce, przyjęło się raczej przeciętnie, w USA jest niezmiernie popularne. Znacznie mniej restrykcyjny niż Facebook jeśli chodzi o zamieszczane treści, Twitter jest istotną częścią komunikacji amerykańskiego prezydenta z obywatelami. Komunikacji, dodajmy, nieraz mocno kontrowersyjnej.
Władze Twittera zareagowały błyskawicznym przywróceniem konta oraz szybkim, wewnętrznym śledztwem. To, co udało się ustalić to dość oryginalna przyczyna. Pierwotnie sądzono iż problemem był błąd ludzki. Jednakże okazało się iż przyczyną było celowe działanie pracownika wsparcia technicznego, dla którego był to ostatni dzień pracy.
Reakcje użytkowników serwisu były bardzo różne, ale chyba przeważały te wyrażające radość z faktu iż prezydent USA przez 11 minut nie był w stanie obrazić nikogo na Twitterze.
Jednocześnie cała sytuacja pokazuje problem związany z mediami społecznościowymi. Pracownik wsparcia technicznego może “odłączyć” prezydenta światowego mocarstwa nr 1? Brzmi nieco absurdalnie, zwłaszcza kiedy to właśnie Twitter, Facebook i inne społecznościówki są źródłem informacji dla olbrzymiej rzeszy obywateli krajów rozwiniętych.
Władze Twittera zapowiedziały prace nad zmianami, mającymi zapobiegać podobnym zdarzeniom w przyszłości. | CHIP