Opakowanie, wyposażenie, wygląd
Tu będzie krótko. Kartę otrzymujemy w kartonowym, solidnym pudle, a w wyposażeniu, poza samym GTX 1070Ti oczywiście, znajdziemy płytę ze sterownikami, instrukcję oraz przejściówkę zasilania.
Sama karta natomiast budzi respekt już po wyjęciu z pudła. Chłodzenie zamontowane przez ASUSa swoje waży, a cała karta jest potężna – znacznie większa niż model referencyjny. Tylko po co, skoro taktowania są takie same?
Co NVIDIA zablokowała, ASUS (tak jakby) odblokuje
Ciekawostką jest polityka NVIDII dotycząca kart bazujących na nowym GPU. “Zieloni” postanowili zablokować tworzenie kart o niereferencyjnych zegarach. Inaczej mówiąc – oficjalnie brak modeli podkręcanych fabrycznie. Dlaczego więc mówimy o testowanym ASUSie jako o najmocniejszej wersji tej karty w wydaniu tajwańskiego producenta?
Otóż ASUS nieco obszedł zakaz NVIDII. Standardowo karta pracuje bowiem z częstotliwościami nakazanymi przez “zielonych”. W dołączonym programie ASUS GPU Tweak II możemy (zachęcam!) wybrać specjalny profil OC, zamiast standardowego, nazwanego “Gaming”. Wówczas karta zyskuje dodatkowy “pazur”. Testowany model to najmocniejszy GTX 1070Ti w ofercie ASUS’a.
W czym testowaliśmy GTX 1070 Ti?
Mogliśmy wpakować nowego GeForce’a do naszej platformy testowej bazującej na Intel Core i7-7820X. Postanowiliśmy jednak skorzystać z okazji i sprawdzić, jak nowy GPU zachowa się w towarzystwie zupełnie nowego CPU Intela. Ponieważ gościł u nas komputer Chillblast Fusion Rebellion Gaming PC, bazujący na Intel Core i5-8600K i standardowo korzystający z GeForce’a GTX 1070, nie mogliśmy sobie odmówić właśnie małego porównania z wykorzystaniem tej, całkiem ciekawej maszyny.
Dla pewności – oraz pewnego porównania z GTX 1070 – nowego GTX 1070Ti z serii ASUS ROG Strix testowaliśmy z CPU podkręconym do 5 GHz.
Testy wydajności – jak sprawdza się Asus ROG Strix GeForce GTX 1070Ti A8G-Gaming w grach?
Żeby naszej testowanej karcie nie było smutno samej, porównamy jej wyniki z tymi uzyskanymi przez GTX 1070. Ale nie taki zwyczajny GTX 1070, a silnie podkręcaną wersję Zotac GTX 1070 AMP Edition.
Na pierwszy ogień idzie popularny 3DMark. Program ten nie jest może najbardziej wiernym odzwierciedleniem możliwości karty graficznej w grach, ale daje dość ogólny pogląd o jej wydajności. Zastosowana wersja Time Spy jest wymagającym benchmarkiem, a GTX 1070Ti poradził sobie całkiem dobrze.
Jeśli porównamy to z wynikiem uzyskanym na GTX 1070, dodajmy, nieco podkręcanym fabrycznie, to widać, że nowy GPU jest szybszą, chociaż nie dramatycznie szybszą, konstrukcją.
Drugi benchmark to już typowy test gamingowy. Odpalamy Battlefield 1, ustawiamy wszystko co tylko się da w efektach graficznych na maksimum pozostając jednak w DX11. I liczymy klatki.
Obydwa wyniki są więcej niż dobre, ale GeForce GTX 1070Ti pokazuje, że mimo niższej częstotliwości pracy rzeczywiście potrafi więcej. Wszystko dzięki dodatkowym rdzeniom CUDA, stawiającym go znacznie bliżej modelu GTX 1080.
Skoro mamy nową kartę, warto przetestować ją w nowej grze, prawda? Skoro tak, to idealnie nada się do tego celu Call of Duty: World War 2. CoD wrócił po latach błąkania się po współczesnych i futurystycznych konfliktach do krwawej i naturalistycznej II wojny światowej. Wydajność karty sprawdzamy w trybie multiplayer, konkretnie w rozgrywce typu “Wojna”.
Tym razem widzimy więcej niż zauważalną przewagę nowego GeForce’a nad GTX 1070. Wersja oznaczona dodatkowym Ti okazuje się być szybsza o 50 klatek na sekundę. Trudno powiedzieć z czego wynika ta bardziej wyraźna przewaga – większa niż w innych tytułach. Może po prostu nowy CoD lepiej radzi sobie z wykorzystaniem dodatkowych rdzeni CUDA?
Kolejny tytuł, jaki bierzemy “na warsztat” to popularny w Polsce CS:GO. Przyznaję, że fenomen tej gry jest dla mnie zagadką, a dążenie wielu graczy do osiągnięcia jak największej liczby klatek właśnie w tym tytule (mimo np. 60 Hz monitora na biurku) jest nieco dziwne. W sieci jest pełno komentarzy z których możemy dowiedzieć się iż prawdziwa płynność w CS:GO to od 180 fps 😉
Niemniej jednak, dla tych z was, którzy płynną animację widzą dopiero od 200 klatek na sekundę: CS:GO możecie odpalać na GTX 1070Ti z najwyższymi ustawieniami graficznymi i będziecie zadowoleni. Różnica między nową kartą, a podkręconym GTX-em 1070 Zotac’a jest jednak nieduża.
Nie mniej zadowoleni powinni być gracze toczący boje w grze Heroes of the Storm. Popularna MOBA Blizzarda uruchomiona na maksymalnych detalach działa rewelacyjnie. Najgłębsze “dropy” sięgają 149 fps więc gra działa superpłynnie.
Inny tytuł twórców Diablo, Starcrafta i WoW-a: Overwatch, to coraz bardziej popularny e-sport. Jak sprawdza się najnowszy ASUS ROG Strix GeForce GTX 1070Ti w cukierkowym shooterze?
Znakomicie, chociaż różnica względem zwykłego GeForce’a GTX 1070 jest dość niewielka. Należy jednak pamiętać, że porównujemy tu standardowe ustawienia GTX 1070Ti z podkręconym fabrycznie modelem GTX 1070.
Na koniec Wiedźmin 3. Tytuł, który mimo upływu czasu prawie się nie starzeje i zasługuje nadal na miano jednego z najlepszych cRPG w historii. To także gra bardzo wymagająca.
Nowy Asus ROG GTX 1070Ti uzyskuje nad kartą bez “Ti” niewielką, acz stabilną przewagę. Te kilka klatek może nie robi wielkiej różnicy, ale jest warte odnotowania.
Podsumowując wyniki najnowszej karty z układem NVIDII można śmiało stwierdzić, iż mamy do czynienia rzeczywiście pośrednim ogniwem między GTX 1070 i GTX 1080. Rzecz w tym, by było ono dobrze wycenione i może być to dobry wybór dla wszystkich wahających się wobec zakupu któregoś z GeForce’ów… ale i Radeonów. Bo nie ma chyba wątpliwości po co powstał GTX 1070Ti, prawda? Jego celem jest rynkowe “zabicie” Radeona Vega RX 56. Co prawda przy dostępności tego ostatniego to nie jest wielkie wyzwanie, ale gdyby nagle karty te pojawiły się w wystarczającej liczbie na sklepowych półkach to “zwykły” GTX 1070 miałby poważnego konkurenta.
Podkręcanie, czyli jak działa tryb OC?
Wspominaliśmy już o blokadzie nałożonej przez NVIDIĘ na producentów kart i metodę jakiej użył ASUS by mimo wszystko zapewnić kilka megaherców więcej. Sprawdzamy ile daje podkręcanie tego układu i czy aby nie zagraża wówczas GTX-owi 1080.
Karta podkręca się wyraźnie lepiej niż sugeruje to “tryb OC”. Ustawiliśmy na potrzeby testów 1809 MHz (GPU) i 8088 MHz (pamięć), chociaż manipulując Power Target i napięciem mogliśmy uzyskać wynik przekraczający 1850 MHz. Jednakże nadmierne żyłowanie karty wpływa na jej żywotność, stąd zdecydowaliśmy się na test w ustawieniach nieco tylko wyższych niż te oferowane przez tryb OC ASUS-a.
Poniżej przedstawiamy wyniki w poszczególnych grach. Zysk z podkręcania nowego GTX-a wydaje się być przyzwoity, zwłaszcza iż nie mówimy o ekstremalnym OC, a takim, który wykonamy bez strachu o żywotność karty graficznej.
Podświetlenie, czyli ASUS Aura w grze
Karta, podobnie jak większość zaawansowanych modeli, posiada podświetlenie. Tu jest ono kontrolowane przez oprogramowanie ASUS Aura. Wygodnie i szybko dostosujemy kolor oraz tryb pracy podświetlenia. To, co mi szczególnie przypadło do gustu to tzw. efekty specjalne. Dostępne są dwa: tryb muzyczny oraz temperaturowy. Pierwszy po prostu drga do muzyki. Możliwe, że dla miłośników rytmicznych basów i muzyki elektronicznej będzie to jakieś urozmaicenie, ale z klasycznym rockiem w tle podświetlenie daje ciekawe, ale zdecydowanie zbyt chaotyczne efekty.
Drugi efekt specjalny to natomiast uzależnienie koloru od temperatury GPU. I przyznaję – to dobre rozwiązanie dla osób, które chcą wiedzieć co się dzieje bez odpalania stosownego softu. Wystarczy spojrzeć na kartę.
Kultura pracy, czyli czy ta karta hałasuje?
Karta tej kategorii, a więc wydajna i skierowana raczej do wymagających użytkowników oferuje wprawdzie duże możliwości, ale często za cenę głośności. Mocne wentylatory muszą bowiem zapewnić odpowiedni przepływ powietrza by schłodzić wydajny GPU. Jednak czasem producent decyduje się na zbudowanie karty nie z jednym, czy nawet dwoma wentylatorami, a z trzema, do tego dużymi i osadzonymi w potężnym radiatorze. Tak jak w nowym ASUS ROG Strix GTX 1070Ti A8G Gaming.
Układ chłodzenia sprawdza się znakomicie. Nawet podkręcona karta zachowywała się cicho, a przy tym temperatura GPU była skutecznie utrzymywana w ryzach. W kwestii kultury pracy ASUS-owi należą się więc brawa.
Podsumowanie, czyli czy warto uzbroić komputer w GTX 1070Ti?
Mam problem z jednoznaczną oceną tej karty. I nie chodzi nawet o sam konkretny model produkcji ASUS-a. Tajwański producent wykonał swoją robotę naprawdę starannie, zapewniając dobre chłodzenie, porządną sekcję zasilania oraz dobre oprogramowanie do podkręcania. W GeForc’ie GTX 1070Ti martwi mnie coś zupełnie innego. Jego pozycja rynkowa. Za cenę, za którą aktualnie zdołamy nabyć niereferencyjne, oczywiście nie pod względem częstotliwości, karty GTX 1070TI możemy przy odrobinie szczęścia znaleźć całkiem sensowne odmiany GTX-a 1080. Jednocześnie najtańsze GTX 1070 zachowują cenę około 180 złotych niższą niż najmniej kosztowne GTX 1070Ti.
Wracając jednak do testowanej konstrukcji ASUS-a, spośród obecnych na rynku GeForce’ów GTX 1070Ti testowany dziś ROG Strix GTX 1070Ti A8G Gaming jest z pewnością jedną z najlepszych kart zasługujących na polecenie i wyróżnienie.Świetne chłodzenie, dobry soft, wzorowa kultura pracy oraz wygodne podkręcanie to zalety, które są niewątpliwie godne odnotowania. Jako wadę mogę wskazać właściwie problem z umiejscowieniem produktu na rynku, ale ten kłopot dotyczy zasadniczo wszystkich GeForce’ów GTX 1070Ti.