Pod względem oprawy wizualnej i płynności gry można mieć zastrzeżenia do źle wyglądających cieni obiektów umieszczonych w otwartej przestrzeni oraz do długiego czasu wczytywania przy przejściu do widoku okolicy. Nie zmienił się nawet wygląd interfejsu. Inny kontroler wymógł jednak na twórcach stworzenie nowego systemu sterowania i to głównie tym konsolowe “The Sims” różnią się od pecetowych. Na komputerze wszystkie komendy, czy to związane z poleceniami czy z pracą kamery wykonujemy myszką. Tymczasem pad nie pozwala na szybkie i precyzyjne ruchy. Wyobraźcie sobie, że musicie utrafić w malutki punkt kursorem na 65-calowym telewizorze – przesuwanie go gałką od pada jest samo w sobie trudne, a twórcy Simów wymyślili zmienną dynamikę ruchu, co oznacza, że raz kursor będzie poruszał się wolniej, innym razem przyspieszy, albo zostanie przyciągnięty do jakiegoś obiektu czy menu interfejsu, które nas nie interesuje.
O ile jednak do pracy kursora można się przyzwyczaić, to do dziwacznego zachowania paska menu już nie. Dbając o dobre samopoczucie Simów musimy kontrolować ich potrzeby – te ukryte są pod specjalnym menu w dolnym, prawym narożniku – zupełnie tak, jak w wersji PC. Różnica polega na tym, że jeśli menu potrzeb wyświetlone jest na ekranie, to nie możemy sterować Simami, a wyłącznie kamerą, a i to nie bez trudu. Kursor blokuje się automatycznie na tym oknie, więc jedyną możliwością powrotu do wydawania komend postaciom jest zamknięcie menu. Otwieranie go i zamykanie przy kilku bohaterach na raz potrafi doprowadzić do szału i skutecznie wybić z rytmu gry. Ten sam problem występuje z wszystkimi innymi okienkami – wyposażenia, kariery, związków czy umiejętności.
Irytujący jest także system powiadomień, które nie zamykają się i nie czyszczą automatycznie. Każda informacja o powrocie z pracy, zdobyciu umiejętności czy innym wydarzeniu będzie się ciągle wyświetlać i zasłaniać prawy, górny narożnik, póki jej samodzielnie nie zamkniecie. Trudność sprawia też wybór interaktywnych opcji – im jest ich więcej, tym trzeba wolniej i uważniej operować padem, bo kursor staje się wówczas bardzo czuły. Dobrze natomiast interfejs sprawdza się w trybie budowy, o ile gracz przyzwyczai się do niezbyt intuicyjnego systemu cofania – przykładowo nie można przejść z trybu kupowania komputera do kupowania zestawów oświetleniowych, tylko należy najpierw wyjść z całej kategorii elektroniki. Szybko działa też system kontroli czasu (dwoma klawiszami zwiększamy lub zmniejszamy prędkość gry) i przełączania się między Simami.
Czy biorąc pod uwagę wszystkie wspomniane niedogodności, warto wybrać konsolową wersję gry? Tak, o ile nie korzystacie z wydajnego komputera, a PS4 czy Xbox One i tak są główne źródło domowej rozrywki. Wówczas docenicie wszystkie zalety tej wirtualnej symulacji życia, a do wad po prostu przywykniecie. Jeśli jednak macie alternatywę, to nie widzę sensu przesiadania się na mniej wygodny system sterowania i uboższą pod względem dodatków wersję.
Jeśli chcecie zapoznać się z pozostałymi informacjami na temat gry polecam sprawdzić naszą recenzję “The Sims 4” na PC. | CHIP
Kopię gry dostarczył wydawca – Electronic Arts Polska