Gra została jednak dość chłodno przyjęta. Ledwie 58% pozytywnych opinii o tym tytule na Steam wyraźnie świadczy iż “Valkyrie” nie dorasta do pięt swojemu słynnemu kuzynowi. Jednocześnie CEO CCP Games Hilmar Veigar Pétursson zapowiada, że likwidacja dwóch biur firmy nie wpłynie na główne źródło jej przychodu czyli “EVE Online”.
Będziemy nadal wspierali nasze gry VR – oznajmił Pétursson – ale nie będziemy tworzyli nowych materiałów VR dopóki nie zauważymy, że sytuacja na rynku się zmieniła, co usprawiedliwi dalsze inwestowanie w VR ponad to, co już zrobiliśmy”.
Firma scentralizuje swoje działania pozostawiając oddziały w Rejkiawiku, Szanghaju oraz Londynie. Te pracują chociażby nad Project: Nova – grze FPS osadzona, a jakże, w świecie znanym z “EVE Online”
Skąd taka niechęć do VR? “EVE: Valkyrie” właściwie nie przyciągnęła graczy, a tym bardziej nie była w stanie ich utrzymać. Według danych ze SteamCharts jedynie jej wersja “Warzone” (która nie wymaga zestawu VR) jest ogrywana przez, dosłownie, kogokolwiek. “Zwykła” wersja, a więc ta wymagająca kontrolera VR przez ostatnie 30 dni nie była uruchamiana przez ani jednego gracza.
CCP nie powinno mieć jednak powodów do niepokoju. Ich “EVE Online” to jedna z najpopularniejszych gier MMO na świecie. | CHIP