Warto także zauważyć, że w przypadku scen z aktorami także starano się uniknąć pracy w studiu na green screenach. Zielona płachta towarzyszyła tylko w bardziej spektakularnych lokacjach, których nie dało się pokazać innymi metodami. “Blade Runner 2049” rozgrywa się w dalekiej przyszłości, w której hologramy, androidy i latające samochody są na porządku dziennym, więc w ujęciach z ich udziałem twórcy wspierali się zaawansowanymi technikami komputerowymi. Jednym z najtrudniejszych wyzwań było “wskrzeszenie” Rachel, której nie mogła zagrać aktorka z pierwowzoru, Sean Young. Do dwuminutowej sceny z jej udziałem zaangażowano współczesną aktorkę o bardzo podobnych rysach twarzy oraz grafików 3D, którzy połączyli głos Sean Young z jej manieryzmem, ciałem innej aktorki oraz animację wirtualnej twarzy.
O tym czy tak wielki wysiłek się opłacił powinny zaświadczyć wysokie oceny filmu w serwisach Rotten Tomatoes (87/100) czy Metacritic (81/100). Na początku stycznia powinniśmy też poznać nominacje do Oskarów – spekuluje się, że “Blade Runner 2049” może zgarnąć statuetkę w kategorii efektów specjalnych i muzyki.
“Blade Runner 2049” dzieje się 30 lat po wydarzeniach z pierwszej części serii. Oficer K (Ryan Gosling) zajmujący się tropieniem zbuntowanych androidów niespodziewanie odkrywa spisek, który może wywołać chaos w społeczeństwie. By dojść do prawdy i zapobiec katastrofie będzie musiał odnaleźć Ricka Deckarda (Harrison Ford), byłego agenta, który niegdyś zajmował się także polowaniami na replikantów. | CHIP