Niestety w przeciwieństwie do wspomnianych urządzeń gogle będą pełniły jedynie przekazywać obraz mapowanego pomieszczenia. Układ obliczeniowy zamknięty został w kolejnym elemencie – Lightpacku, który jak sugerują grafiki będzie można przymocować do paska. Jednostka obliczeniowa połączona jest z okularami dwoma kablami. Jest to zatem w pełni autonomiczny i mobilny układ, choć pod względem konstrukcji nie najwygodniejszy. Jakie podzespoły znajdą się Lightpacku, tego jeszcze nie wiadomo.
Do sterowania urządzeniem wykorzystamy kontroler, który przypomina bardziej zaawansowaną wersję kontrolera od Daydream View. Ma być wyposażony w touchpad, system wibracji i sześcioosiowy żyroskop.
Twórcy nie podali na razie dokładnej daty premiery wersji developerskiej ani jej ceny. Bylibyśmy jednak mocno zaskoczeni, gdyby okazała się ona wyższa od konkurencyjnych gogli HoloLens. Za Magic Leap stoi Google, któremu już raz udało się spopularyzować najtańszą wersję headsetu VR. Po materiałach promocyjnych i wypowiedziach szefa Magic Leap, Rony’ego Abovitza, wywnioskować można, że firmie zależy, by rzecz była w zasięgu możliwości finansowych przeciętnego użytkownika:
– Nasza teoria mówi, że w następnej dekadzie ludzie będą bardziej cenić relacje i doświadczenia życiowe niż dane, informacje, a nawet rzeczy, które posiadają. Próbujemy zrównoważyć bycie sobą i egzystowanie w tym świecie z wielkimi możliwościami, które dają aplikacje. Chcieliśmy w naturalny sposób połączyć to, co oferuje świat rzeczywisty z wirtualny i uczynić to w taki sposób, by nie odciąć użytkownika od wrażeń z miejsca, w którym się znajduje – tłumaczy Abovitz w wywiadzie dla TIME.
Magic Leap One to jeden z najciekawszych projektów gogli AR ostatnich lat. Headset ma pozwolić na dodawanie wirtualnych elementów, takich jak ekrany aplikacji, trójwymiarowe obiekty do realnie istniejących obiektów. Gogli będzie można też używać do surfowania po sieci, sprawdzania wiadomości, grania w specjalnie zaprojektowane gry czy oglądania wideo. | CHIP