– Starsze pokolenia nie doświadczały presji, jaką nałożyły na pracowników nowoczesne technologie. W rezultacie w niektórych firmach tempo pracy jest zawrotne, pozostawiając specjalistom niewiele czasu na solidny odpoczynek i zebranie sił przed kolejnymi wyzwania. Jak powszechnie wiadomo, brak czasu wolnego i możliwości odcięcia się od pracy to pierwszy krok do wypalenia zawodowego – komentuje Paula Rejmer, dyrektor zarządzająca Expert Perm w Hays Poland.
Komunikatory służbowe na prywatnych smartfonach czy odpisywanie na maile to nie jedyny powód wypalenia. Kolejnym są wydłużające się godziny pracy. W międzynarodowych firmach nadgodziny spowodowane są prozaiczną przyczyną – coraz więcej osób współpracuje z ludźmi mieszkającymi w innych strefach czasowych. Przy koordynowaniu ważnych projektów pracę rozpoczyna się i kończy o niestandardowych godzinach, a wyjście z biura nie jest równoznaczne z końcem pracy. W ubiegłym roku 75 proc. Polaków pracowało więcej niż 40 godzin tygodniowo. Według badania OECD jesteśmy jednym z najbardziej zapracowanych narodów w Europie.
Problem wypalenia zawodowego dotyczy nawet branży rozrywkowej. W ubiegłym miesiącu informowaliśmy o nadmiernej eksploatacji pracowników polskiego studia CD Projekt RED – wiele osób zdradziło wówczas, że przeciągające się nadgodziny, zwłaszcza w okresie finalizacji gry są standardem.
Eksperci z Hays Poland apelują, by szefowie firm i kadra zarządzająca wdrażali praktyki, które zapobiegają wypaleniu zawodowemu i utracie profesjonalistów. Dobrym nawykiem jest tu chociażby wyłączanie służbowego telefonu w weekendy, podkreślanie, że od pracowników nie oczekuje się aktywności online po godzinach pracy i zachęcanie do korzystania z przysługującego urlopu, a także koncentrowanie się na wynikach pracy, a nie na godzinach spędzonych w biurze. | CHIP